Ceny zbóż, notowania, aktualności

Pasze (nie)nasze

Pasze (nie)nasze

ziarno soi w miseczce
123RF Zdjęcie Seryjne

Najbliższe lata mają jednak upłynąć pod hasłem rozwoju rodzimych upraw roślin białkowych bez udziału GMO. Zgodnie z przepisami, od stycznia wchodzi zakaz stosowania komponentów paszowych na bazie GMO. Chodzi o modyfikowaną śrutę sojową sprowadzaną głównie z USA. To najtańsze źródło białka, które od lat stosowane jest w unijnym przemyśle paszowym. Adam Tański z Izby Zbożowo-Paszowej mówi, że Polska byłaby jedynym krajem, który by zakazał importu śruty GMO. Tymczasem inne kraje Unii importują ogromne ilości tej śruty, zatem i tak trafiłaby ona na polski rynek.

Polska 10 lat temu uchwaliła ustawę, która zakazuje stosowanie GMO w paszach, ale jednocześnie wprowadzono moratorium na jej wykonanie. W praktyce oznacza to tylko tyle, że choć ustawa działa, to zakaz importu soi transgenicznej wciąż nie obowiązuje. Projekt zmiany ustawy o paszach ma wydłużyć do 2021 r. możliwość sprowadzania paszy zawierającej GMO. Polski rząd już kilkakrotnie wydłużał możliwość importu produktów GMO. Mimo wielu pomysłów, do tej pory nie udało się skutecznie zastąpić soi. Co prawda obecny rząd zapowiada wsparcie rodzimych plantacji roślin białkowych, co pozwoliłoby zmniejszyć import GMO, ale całkowicie wyeliminować się go nie da. Kolejne zezwolenie na import soi, to ukłon w kierunku branży drobiarskiej, która tego rodzaju paszy zużywa najwięcej. Rocznie to miliony ton, których nie da się zastąpić chociażby śrutą rzepakową. Inne rozwiązania są nieekonomiczne - podkreślają specjaliści. Śruta sojowa jest najlepszym białkiem roślinnym. Stosuje się ją głownie w żywieniu drobiu i trzody chlewnej. Polska każdego roku importuje ok. 2 mln t tej śruty. Cała UE - 35 mln t. Najwięksi producenci soi na świecie to USA, Brazylia i Argentyna.

Źródło: Agrobiznes TVP