Zamrożony problem
Dzięki unijnej interwencji na rynku trzody wreszcie zagościły wzrosty. Przez kilka tygodni Brukseli udało się zebrać w magazynach 140.000 ton wieprzowiny.
Zdaniem Macieja Dudy, prezesa PKN Duda, możemy tu mówić o sporym sukcesie - ceny wreszcie odbiły od dna.
W samej tylko Polsce w chłodniach zmagazynowano prawie 10 tysięcy ton mięsa. Półtusze na rynku mogą się pojawić najwcześniej w czerwcu. Pytanie - co dalej? Przemysł mięsny zna już odpowiedź.
- Najłatwiej gdyby udało się te półtusze wyeksportować na rynki trzecie - mówi Witold Choiński z "Polskiego Mięsa" i dodaje, że wówczas wykorzystany przez Unię Europejską instrument rzeczywiście zadziałałby wzorcowo. Oczywiście - wyeksportować z unijnymi dopłatami. Problem w tym, że Komisja Europejska nie zgodziła się na takie działanie nawet w samym środku kryzysu dioksynowego. Szanse na to, że teraz zmieni zdanie, są więc niewielkie. Ale próbować trzeba i takie starania obiecuje minister rolnictwa, Marek Sawicki. Zapowiada on, że będzie próbował wpłynąć na zmianę decyzji KE i doprowadzić do sytuacji, w której zmagazynowane półtusze nie trafią na nowo na rynek europejski.
Ekonomiści uspokajają - nawet jeśli nie uda się wywalczyć dopłat eksportowych, to stopniowe pojawianie się zmagazynowanej teraz wieprzowiny niekoniecznie musi popsuć rynek. Po pierwsze - proporcjonalnie nie jest go zbyt dużo, po drugie - w wakacje ceny skupu świń i tak powinny być wysokie.
Źródło: Agrobiznes TVP