Cło w mrowisko
Przetwórcy zbóż zabiegali o to od dawna. Narzekali, że Komisja Europejska nie bardzo wie, co w tej sytuacji robić. Z jednej strony nie wprowadziła żadnych mechanizmów utrudniających eksport, który bije rekordy, z drugiej nie obniżyła ceł na import. W efekcie na rynku brakuje ziarna, a jego ceny osiągają niebotyczne poziomy.
- Gdybyśmy zredukowali cła wwozowe z rynków trzecich, poza unijnych, niewątpliwie pojawiłoby się zboże z innych regionów, świata nawet, co by stabilizowało sytuację - powiedział Adam Tański z Izby Zbożowo-Paszowej.
W końcu decyzja została podjęta. Bezcłowy import ma ułatwić przywóz na teren Unii Europejskiej pszenicy paszowej i jęczmienia. Chodzi zwłaszcza o dostawy z Australii, gdzie z powodu obfitych opadów deszczu przynajmniej 10 milionów ton pszenicy nadaje się tylko na cele paszowe.
- Na pewno to pomoże. Już obserwujemy pierwsze efekty tych zapowiedzi - ocenia Maciej Rybicki z Provimi Polska - Tendencja zwyżkowa zbóż w miesiącu lutym wyraźnie wyhamowuje. To są dobre sygnały, które, sądzę dla nas wszystkich, jako konsumentów, powinny mieć pozytywne odbicie.
Taka decyzja na pewno ucieszyła producentów trzody chlewnej. Gorzej z producentami zbóż, którzy już protestują. Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych uznał, że taka decyzja nie ma uzasadnienia ekonomicznego.
Źródło: Agrobiznes TVP