Kukurydza GMO w natarciu
Komisja Europejska tłumaczyła, że sprzeciw części opinii publicznej w sprawie GMO nie ma podstaw naukowych. Jak dotąd brak wyników badań potwierdzających bezsprzeczny negatywny ich wpływ na zdrowie ludzi i zwierząt. Jedynie obawa części społeczeństw krajów europejskich sprawia, że rządy członków UE nie potrafią znaleźć porozumienia w tej sprawie.
Rzecznik KE Michael Mann wyjaśnił, że "Komisja przedstawiła jedynie propozycję dopuszczenia kolejnych odmian GMO na rynek. Kraje członkowskie muszą następnie kwalifikowaną większością głosów opowiedzieć się za albo przeciwko. Jeśli to nie następuje, to KE jest zobligowana dopuścić daną odmianę GMO na rynek".
Rekomendowane 6 odmian powstało w laboratoriach koncernów: Pioneer, Monsanto i Syngetna. Dostały one zgodę na import i użytkowanie swoich odmian na terytorium UE na 10 lat. Nie oznacza to jednocześnie zgody na ich uprawę. Nadal obowiązuje ogólny przepis unijny zezwalający na wysiew jedynie odmiany MON 810 firmy Monsanto, a także genetycznie modyfikowanego ziemniaka Amflora koncernu BASF.
Po decyzji KE z lipca tego roku, kraje członkowskie same mają podejmować decyzje, czy chcą uprawiać je u siebie. Nie będą jednak mogły zakazać importu i handlu dopuszczonymi w UE odmianami kukurydzy, soi, buraków cukrowych czy bawełny GMO.
Propozycję KE krytykował wcześniej. "Polska jest przeciw. To zła propozycja, bo zrzuca odpowiedzialność z Komisji Europejskiej na państwa członkowskie" - mówił Sawicki dziennikarzom w Brukseli. Jak tłumaczył, w jej efekcie na terenie niektórych państw, w tym w Polsce czy we Francji dalej obowiązywałby zakaz upraw roślin GMO, natomiast w innych krajach nie. "Konkurencja zostałaby w ten sposób zaburzona" - dodał podkreślając, że do Polski dalej importowano by tanie, wyprodukowane gdzie indziej pasze GMO.
Sprzeciw wobec propozycji KE zapowiedziała ustami ministra ds. rolnictwa Marka Sawickiego Polska, a jej śladem poszła Francja. Także pozarządowe organizacje obrońców środowiska skrytykowały zgłoszoną propozycję. To zapowiada, że KE może mieć kłopoty z uzyskaniem niezbędnej większości w głosowaniu nad wnioskiem zarówno w Radzie ministrów UE jak i Parlamencie Europejskim.
Źródło: farmer.pl