Na paluszkach
Szef sejmowej podkomisji ds. ustawy o GMO od początku nie ukrywał, że rządowy projekt jest zły, bo mimo pewnych utrudnień i tak dopuszcza do transgenicznych upraw w kraju. prof. Jan Szyszko Zupełnie nie utrudnia ta ustawa, po prostu dopuszcza produkcję na bazie GMO. W porównaniu z rządowym projektem zaostrzono także kary za złamanie zakazu. Maksymalny wymiar to teraz 12 lat więzienia i 250 tysięcy złotych grzywny. Na decyzje posłów, którzy zakazali upraw GMO w Polsce na pewno wpłynęła ostatnia propozycja Komisji Europejskiej.
Stanisław Kalemba - poseł PSL: Komisja rozważa wprowadzenie przepisów na mocy których decyzje o uprawie roślin GMO będzie należała do danego panstwa. Uważam, że to krok w dobrym kierunku.
To nie podoba się zwolennikom biotechnologii, którzy w scedowaniu decyzji o GMO na państwa członkowskie widzą zaprzeczenie zasady Wspólnego Rynku. Doprowadzi to bowiem do tego, że takie uprawy w jednych krajach będą one dozwolone, a w innych już nie.
Tadeusz Szymańczak - Mazowiecka Izba Rolnicza: Pytam, kto będzie lutował te granice. Niech się niektórzy zastanowia nad tym, bo od biotechnologii i postepu nie uciekniemy.
Za przyjęciem zakazu upraw GMO głosowali posłowie Pis-u i PSL-u, przeciwko poprawianiu rządowego projektu była Platforma. Ale Ministerstwo Rolnictwa w tych pomysłach nie widzi nic złego.
Artur Ławniczak - wiceminister rolnictwa: Rząd jest przeciwny uprawom GMO w Polsce. Myślę, że to jest stanowisko bardzo czytelne.
Jaki będzie dalszy los ustawy wciąż nie wiadomo. Projekt trafi teraz do komisji rolnictwa i środowiska, gdzie dalej będą trwały prace.
Źródło: Agrobiznes, TVP