Śladem świata
Nadal nie jest łatwo ocenić, w którym kierunku tak naprawdę podążą ceny. Za oceanem obawy o stan plonów, trudności ze zbiorem kukurydzy i opóźnienia w zasiewach pszenicy ozimej nie pozostają bez wpływu na aktualne cenniki.
Ziarno w kontraktach terminowych pnie się w górę. I na razie ta tendencja prawdopodobnie się utrzyma. Zwyżki widać tez na giełdzie Euronext w Paryżu. Ale różnice między rynkiem giełdowym, a rzeczywistym wydaja się pogłębiać - komentują eksperci.
Jak sprawa się ma na naszym podwórku? Bez rewelacji. Jest tak, jak było - ceny właściwie nie zmieniają swoich wartości, a drobne wahania wynikają raczej z humorów (a raczej ich braku) u zainteresowanych.
Coraz więcej osób decyduje się nie czekać dłużej ze sprzedażą. Najchętniej rzepaku, który najtrudniej przechować. Kapryśne nasiona w najbliższych miesiącach raczej nie zdrożeją. Jeżeli już, to być może w marcu, a jeszcze prawdopodobniej - dopiero w maju.
Jeśli chodzi o rynek zbóż, to jedynym ziarnem wzbudzającym w tej chwili emocje, jest kukurydza. Pogoda wciąż utrudnia realizację planów. Żniwa, które mogłyby się na południu już kończyć, są zaawansowane dopiero w połowie. Im bardziej na północ, tym sytuacja gorsza.
Kukurydza to prawdziwy wyjątek - ceny powoli idą w górę, co skwapliwie wykorzystują importerzy i bardzo szybko dopasowują swoje cenniki do polskich realiów.
Tak więc tona kukurydzy sprowadzanej zza południowej granicy kosztuje 470 - 480 złotych. Stawka obejmuje dostawę do centrum kraju. U naszych rodzimych producentów w magazynie, ziarno jest wyceniane na 430 - 440 złotych. Wytwórnie pasz żądają około 450 - 460 złotych.
Źródło: farmer.pl