Ostre tąpniecie na rynku wieprzowiny
Nie ma eksportu, stanął handel wewnętrzny. Po zbożach i mleku, wygląda na to, że i produkcja żywca niedługo przestanie się opłacać. Cenniki korygowane są praktycznie każdego dnia. I niestety dla hodowców ciągle w dół. Są już firmy, które za żywiec w punktach skupu płacą poniżej 4 złotych.
Sieci handlowe mają pełne magazyny importowanego surowca. Mimo obniżek cen skupu, nasze mięso i tak nie wytrzymuje z nimi konkurencji cenowej.
Innego wyjścia nie mamy, musimy jeszcze bardziej schodzić z ceny - tłumaczą przetwórcy. Dziś za klasy "S" i "E" płacą od 5 złotych 30 groszy, maksymalnie do 5 złotych 93 groszy, doliczając premie i dodatki.
Najwyższe stawki można spotkać tam, gdzie hodowców jest mało i trzeba o nich zabiegać. Najniższe w tak zwanych zagłębiach, czyli na przykład w Wielkopolsce.
Czy w tym tygodniu spadki uda się powstrzymać, zależy przede wszystkim od kursu euro. Dopóki rośnie jest taka szansa.
A na targowiskach też tendencja spadkowa, ale korekty zdecydowanie łagodniejsze. Najczęściej para prosiąt kosztuje około 300-350 złotych.
Źródło: Agrobiznes, TVP1