Ceny zbóż, notowania, aktualności

Drobiarze nie rzucą koła ratunkowego pokrewnej branży

Drobiarze nie rzucą koła ratunkowego pokrewnej branży

Branża mięsna boryka się z problemem rekordowo niskiej podaży żywca wieprzowego i jego wysokimi cenami. Wiele firm ma problemy z płynnością finansową. Jedne próbują się ratować, restrukturyzując zadłużenie, inne szukają inwestorów. Po ogłoszeniu przez znaną drobiarską firmę Drosed planu przejęcia zakładów mięsnych Tarczyński branża mięsa czerwonego zaczęła marzyć o pomocy ze strony innych firm drobiarskich, które lepiej radzą sobie w obecnej sytuacji. Wygląda na to, że to płonne nadzieje.

Na ratunek czekają m.in. upadłe w 2008 r. zakłady Byd-Meat. Od pewnego czasu w branży krążą pogłoski o tym, że ich przejęciem zainteresowany jest Drobex. Okazuje się, że nieaktualne.

- Drobex był rzeczywiście zainteresowany pewną formą zagospodarowania Byd-Meatu. W tej chwili nie jest to jednak możliwe z uwagi na niekorzystne uwarunkowania rynkowe. Mam jednak nadzieję, że znajdzie się inwestor zainteresowany Byd-Meatem, bo to nowoczesny zakład z dobrą marką, który zatrudniał wielu fachowców - mówi Zenon Pieńkos, prezes Drobeksu.

Jego zdaniem, wiele upadłych zakładów mięsnych może mieć problem ze znalezieniem kupca, bo moce produkcyjne branży (zwłaszcza ubojni) są za duże w stosunku do potrzeb rynku.

- Na moim biurku wylądowało w ostatnim czasie wiele ofert przejęcia zakładów mięsnych borykających się z problemami. Na razie nie skłaniamy się jednak do zakupów. Mamy jeszcze trochę wolnych mocy w swoich zakładach, a jeśli chodzi o inwestycje, to w pierwszej kolejności pomyślimy raczej o mieszalni pasz - mówi Piotr Kulikowski, prezes Indykpolu.

Dodaje, że większość zakładów mięsnych szukających inwestora to firmy nieatrakcyjne ze względu na brak ścisłej specjalizacji i silnej marki.

- Jeśli zdecydujemy się kiedyś na przejęcie zakładu, to głównym kryterium nie będzie dla nas cena, lecz jego potencjał rynkowy, a więc zdolność kreowania marży - wyjaśnia szef giełdowej spółki, która ubiegły rok sama zakończyła na minusie.

Z okazji do korzystnych przejęć w branży mięsnej skorzysta natomiast Drosed, który tym samym poszerzy profil. Do tej pory ani firma, ani jej francuski właściciel - Grupa LDC - nie miały w ofercie przetworów wieprzowych. Teraz się to zmieni.

- Z powodu trudnej sytuacji na rynku zdecydowaliśmy nie odbudowywać spalonego zakładu w Toruniu, lecz powiększyć moce produkcyjne, przejmując zakłady firmy Tarczyński (w Trzebnicy i Sławie), a także rozbudowując nasz zakład w Tomaszowie Mazowieckim (Roldrob). To dobre wyjście także dla firmy Tarczyński, która z powodu wysokiego zadłużenia borykała się z problemami finansowymi. Dotychczas z brakiem mocy radziliśmy sobie, zlecając część produkcji innym naszym zakładom oraz firmom zewnętrznym (m.in. Pozmeatowi, Matowi Czerniewice) - mówi Jacek Lewicki, prezes Grupy Drosed.

Dodaje, że po sfinalizowaniu transakcji (marzec-kwiecień) oprócz produkcji wędlin drobiowych Drosed zamierza kontynuować wytwarzanie wędlin wieprzowych w zakładach Tarczyńskiego, co będzie korzystne ze względu na dywersyfikację portfela produktów i ryzyka biznesowego.

Źródło: Puls Biznesu