Spowolnienie w handlu zbożami
Do giełdowych transakcji dochodzi coraz rzadziej, a i to po długich negocjacjach.
Rolników trudno przekonać do sprzedaży zboża, bo ciągle liczą, że sytuacja się odmieni. A potencjalni kupujący? Większość z nich albo ma zapasy, albo szykuje się do ograniczenia produkcji. W tej sytuacji najbardziej poszukiwany jest kompromis.
Dochodzi nawet do tego, że część młynów stosuje tzw. handel wymienny - za zboże rozliczają się nie tylko pieniędzmi, ale i... otrębami. Młynarze twierdzą, że mają magazyny pełne mąki i kasz i dopóki nie zaczną sami sprzedawać więcej po lepszych cenach, dopóty nie będą w stanie płacić drożej za zboże. A jeśli to nie nastąpi, to ograniczą produkcję.
W tym tygodniu za tonę pszenicy konsumpcyjnej z dowozem do kupującego można otrzymać około 500 złotych. Wszystko zależy od jakości i odległości. Maksymalna stawka to 540 złotych - więcej nikt nie zapłaci.
Źródło: Agrobiznes, TVP1