Opóźnienie w zbiorach kukurydzy
W połowie listopada teoretycznie powinny zakończyć się zbiory kukurydzy, ale w tym roku widać wyraźne opóźnienie. Zbiory na Śląsku i w Wielkopolsce, gdzie upraw jest najwięcej jeszcze trwają - informuje prof. Tadeusz Michalski z Polskiego Związku Producentów Kukurydzy. Powody takiej sytuacji są dwa: pogoda i krach na rynku zbóż.
Niewielu chętnych jest na mokrą kukurydzę, większość gorzelni wstrzymała produkcję, stąd problem ze zbytem towaru po sensownej cenie. Z handlem kukurydzą na biopaliwa też nie jest najlepiej, bo zapotrzebowanie nadal jest małe.
Najlepsze ziarno można sprzedać po 150 złotych, gorsze już tylko po sto, a zdarzają się i niższe stawki. To kilkakrotnie taniej niż w ubiegłym roku i znacznie mniej niż w poprzednich latach.
Za suchą kukurydzę rolnicy dostają od 350 maksymalnie do 400 złotych, to cena z 2005 roku, ubiegłoroczne stawki wydają się już nieosiągalne. Być może także dlatego, że zbiory kukurydzy są w tym roku wysokie. Poza Wielkopolską, która dotknęła susza. Według prognoz zbiory wyniosą 1 milion 900 tysięcy ton. Rekordowa jest w tym roku powierzchnia upraw, w porównaniu z ubiegłym rokiem wzrosła o kilkanaście procent.
Źródło: Agrobiznes, TVP1