Fatalnie idzie sprzedaż białego mięso indyczego
Filety które do tej pory były naszym przebojem eksportowym, z trudem teraz znajdują nabywców. A ceny z 3 i pół euro za kilogram przez ostanie pół roku spadły poniżej 3 euro.
Dlatego nawet wysoki teraz kurs europejskiej waluty nie rekompensuje przetwórcom strat. Zakłady nie mają innego wyjścia jak mrozić część produkcji. Za to dobrze sprzedaje się czerwone mięso z indyków czyli uda i podudzia.
W wielu firmach wprowadzono lekkie korekty. Za żywiec zakłady płacą najczęściej około 4 złotych 10 groszy za indyki i 3 złote 80 groszy za indyczki.
Hodowcy i przetwórcy czekają na grudzień. Wtedy popyt na mięso indycze, a głównie na filety powinien się zwiększyć.
Na razie żywca jest bardzo dużo, bo do uboju trafiają ptaki z letnich – większych wstawień. Od września do kurników trafiało mniej piskląt, a to oznacza że już w grudniu nie powinno być problemów z nadprodukcją, a o stycznia możemy spodziewać się nawet braków towaru na tym rynku – tłumaczą eksperci.
Cenniki podstawowe w wielu firmach są zbliżone, ale każdy zakłady stosuje własne system premiowania. Dopłaty doliczane są hodowcom, którzy podpisali umowy kontraktacyjne i cały towar odstawiają do jednego zakładu, wyższe ceny przysługują także za stosownie systemu jakości i duży rozmiar filetów. W sumie dopłaty mogą sięgać ponad 20 groszy.
Dlatego nawet wysoki teraz kurs europejskiej waluty nie rekompensuje przetwórcom strat. Zakłady nie mają innego wyjścia jak mrozić część produkcji. Za to dobrze sprzedaje się czerwone mięso z indyków czyli uda i podudzia.
W wielu firmach wprowadzono lekkie korekty. Za żywiec zakłady płacą najczęściej około 4 złotych 10 groszy za indyki i 3 złote 80 groszy za indyczki.
Hodowcy i przetwórcy czekają na grudzień. Wtedy popyt na mięso indycze, a głównie na filety powinien się zwiększyć.
Na razie żywca jest bardzo dużo, bo do uboju trafiają ptaki z letnich – większych wstawień. Od września do kurników trafiało mniej piskląt, a to oznacza że już w grudniu nie powinno być problemów z nadprodukcją, a o stycznia możemy spodziewać się nawet braków towaru na tym rynku – tłumaczą eksperci.
Cenniki podstawowe w wielu firmach są zbliżone, ale każdy zakłady stosuje własne system premiowania. Dopłaty doliczane są hodowcom, którzy podpisali umowy kontraktacyjne i cały towar odstawiają do jednego zakładu, wyższe ceny przysługują także za stosownie systemu jakości i duży rozmiar filetów. W sumie dopłaty mogą sięgać ponad 20 groszy.
Źródło: Agrobiznes, TVP1