Na rynku żywca wieprzowego coraz taniej
Większość firm po długim weekendzie zdecydowało się na 10 groszowe obniżki cenników. Teraz w punktach skupu najczęściej obowiązuje stawka 4 złotych za kilogram. Ale często jest to oferta tylko dla tych, którzy zwierzęta przywożą do zakładu. Pośrednicy którzy odbierają świnie prosto z gospodarstw płacą jedynie 3 złote 80 groszy.
Choć trudno w to uwierzyć przy rekordowo niskim pogłowiu, żywca nie brakuje. Dlatego zakłady zdecydowały się na minimalne cięcia. Ale prawdopodobnie na krótko. Większe uboje pod świąteczne potrzeby zaczną się z początkiem grudnia i wtedy można liczyć na powrót cenników do starego poziomu, oczywiście jeśli sytuacji nie skomplikują wahania kursu euro.
Ostanie umocnienie europejskiej waluty spowodowało, że firmy które wcześniej podpisały kontrakty importowe z zachodu, przy rozliczeniu dostaw nie wyszły na tym dobrze. Bo towar choć świetnej jakości okazał się po prostu za drogi. Dlatego teraz mało kto decyduje się na sprowadzanie surowca. Importowane tuczniki musiałyby kosztować w klasyfikacji poubojowej około 5 złotych 80 groszy, a towar krajowy jest zdecydowanie tańszy.
Za najwyższą klasę "S" firmy płacą dostawcom około 5 i pół złotego, klasa "R" wyceniana jest na średnio 5 złotych.
Na targowiskach utrzymują się wysokie ceny prosiąt. Tylko w nielicznych miejscach i to małe zwierzęta, można kupić poniżej 200 złotych za parę. Prosięta powyżej 18 kilogram kosztują najczęściej ponad 300 złotych.
Choć trudno w to uwierzyć przy rekordowo niskim pogłowiu, żywca nie brakuje. Dlatego zakłady zdecydowały się na minimalne cięcia. Ale prawdopodobnie na krótko. Większe uboje pod świąteczne potrzeby zaczną się z początkiem grudnia i wtedy można liczyć na powrót cenników do starego poziomu, oczywiście jeśli sytuacji nie skomplikują wahania kursu euro.
Ostanie umocnienie europejskiej waluty spowodowało, że firmy które wcześniej podpisały kontrakty importowe z zachodu, przy rozliczeniu dostaw nie wyszły na tym dobrze. Bo towar choć świetnej jakości okazał się po prostu za drogi. Dlatego teraz mało kto decyduje się na sprowadzanie surowca. Importowane tuczniki musiałyby kosztować w klasyfikacji poubojowej około 5 złotych 80 groszy, a towar krajowy jest zdecydowanie tańszy.
Za najwyższą klasę "S" firmy płacą dostawcom około 5 i pół złotego, klasa "R" wyceniana jest na średnio 5 złotych.
Na targowiskach utrzymują się wysokie ceny prosiąt. Tylko w nielicznych miejscach i to małe zwierzęta, można kupić poniżej 200 złotych za parę. Prosięta powyżej 18 kilogram kosztują najczęściej ponad 300 złotych.
Źródło: Agrobiznes, TVP1