Podatek dochodowy w rolnictwie
Rządowa koalicja chce wprowadzenia podatku dochodowego dla rolników. To coś nowego, bo jeszcze niedawno ze strony PSL nie było zgody nawet na dyskusję w tej sprawie.
Dziś PSL patrzy na ten problem trochę inaczej. Być może dlatego, że jako partia współrządząca będzie mieć decydujący wpływ na kształt przyszłej reformy podatkowej. A jest ona konieczna. Nie tylko z powodu kłopotów budżetowych kraju, ale choćby dlatego, że miastowi od dawna zarzucają rolnikom, że są podatkowymi pasożytami. Bowiem z mocy prawa ta grupa społeczna wyłączona jest z powszechnego obowiązku podatkowego, a to jest niesprawiedliwe.
Jedno z najważniejszych pytań to pytanie o wysokość przyszłych podatków i ich formę. A więc, czy będą to rozwiązania oparte o zasady ogólne czy ryczałt? Kolejna sprawa to metody szacowania dochodów – jak je liczyć, według jakich kryteriów? Czy mają być zależne od wielkości gospodarstwa czy rodzaju produkcji?
Z drugiej strony – rolnicy powinni móc uzyskiwać zwrot VAT od tych zakupów, które stanowią koszty ich produkcji. Ale ta nowa sytuacja wymagałaby od nich rzetelnego prowadzenia rachunkowości rolnej. A z tego na pewno nie wszyscy będą zadowoleni. Choćby z powodu braku odpowiednich kwalifikacji.
Ale czy wszyscy właściciele gospodarstw musieliby prowadzić rachunkowość rolną? Na razie tylko małą grupę polskich rolników obejmuje Europejski System Rachunkowości FADM. Według unijnych kryteriów w Polsce jest 745 tysięcy gospodarstw. Tylko niewielka ich część produkuje na rynek. Większość przejada swój majątek. To również dlatego ludowcy nie boją się wprowadzenia podatku dochodowego w rolnictwie, bo wszystko wskazuje na to, że ten haracz płaciłoby niewielu rolników. Bowiem dochody większości są mizerne. Między innymi z powodu niskich cen sprzedaży produktów rolnych oraz stale rosnących kosztów produkcji.
Jest jeszcze jedna kwestia. Wprowadzenie podatku dochodowego spowodowałoby prawdopodobnie likwidację podatku gruntowego, który dziś płacą rolnicy – jest to równowartość 2,5 q żyta na jeden hektar przeliczeniowy. To byłby poważny kłopot dla samorządów, bo podatki gruntowe stanowią znaczną część dochodów gmin. Po ich likwidacji gminy będą oczekiwać dotacji budżetowych na swoją działalność.
Czy państwo będzie na to stać? Jednak pora zmierzyć się z tym problemem. W każdym kraju Unii Europejskiej rolnicy indywidualni płacą jakieś podatki. Polscy też powinni, choć objęcie wsi powszechnym systemem podatkowym nie będzie proste i nie da się tego zrobić szybko.
Dziś PSL patrzy na ten problem trochę inaczej. Być może dlatego, że jako partia współrządząca będzie mieć decydujący wpływ na kształt przyszłej reformy podatkowej. A jest ona konieczna. Nie tylko z powodu kłopotów budżetowych kraju, ale choćby dlatego, że miastowi od dawna zarzucają rolnikom, że są podatkowymi pasożytami. Bowiem z mocy prawa ta grupa społeczna wyłączona jest z powszechnego obowiązku podatkowego, a to jest niesprawiedliwe.
Jedno z najważniejszych pytań to pytanie o wysokość przyszłych podatków i ich formę. A więc, czy będą to rozwiązania oparte o zasady ogólne czy ryczałt? Kolejna sprawa to metody szacowania dochodów – jak je liczyć, według jakich kryteriów? Czy mają być zależne od wielkości gospodarstwa czy rodzaju produkcji?
Z drugiej strony – rolnicy powinni móc uzyskiwać zwrot VAT od tych zakupów, które stanowią koszty ich produkcji. Ale ta nowa sytuacja wymagałaby od nich rzetelnego prowadzenia rachunkowości rolnej. A z tego na pewno nie wszyscy będą zadowoleni. Choćby z powodu braku odpowiednich kwalifikacji.
Ale czy wszyscy właściciele gospodarstw musieliby prowadzić rachunkowość rolną? Na razie tylko małą grupę polskich rolników obejmuje Europejski System Rachunkowości FADM. Według unijnych kryteriów w Polsce jest 745 tysięcy gospodarstw. Tylko niewielka ich część produkuje na rynek. Większość przejada swój majątek. To również dlatego ludowcy nie boją się wprowadzenia podatku dochodowego w rolnictwie, bo wszystko wskazuje na to, że ten haracz płaciłoby niewielu rolników. Bowiem dochody większości są mizerne. Między innymi z powodu niskich cen sprzedaży produktów rolnych oraz stale rosnących kosztów produkcji.
Jest jeszcze jedna kwestia. Wprowadzenie podatku dochodowego spowodowałoby prawdopodobnie likwidację podatku gruntowego, który dziś płacą rolnicy – jest to równowartość 2,5 q żyta na jeden hektar przeliczeniowy. To byłby poważny kłopot dla samorządów, bo podatki gruntowe stanowią znaczną część dochodów gmin. Po ich likwidacji gminy będą oczekiwać dotacji budżetowych na swoją działalność.
Czy państwo będzie na to stać? Jednak pora zmierzyć się z tym problemem. W każdym kraju Unii Europejskiej rolnicy indywidualni płacą jakieś podatki. Polscy też powinni, choć objęcie wsi powszechnym systemem podatkowym nie będzie proste i nie da się tego zrobić szybko.
Źródło: Agrobiznes, TVP1
Powrót do aktualności