Moskwa przejmuje kontrolę nad eksportem zboża
Rosja planuje utworzenie państwowej firmy handlującej zbożem, która kontrolowałaby nawet połowę krajowego eksportu. Rosną obawy, że Moskwa chce wykorzystać eksport żywności jako broń dyplomatyczną w podobny sposób, w jaki Gazprom manipuluje sprzedażą gazu.
Ruch Moskwy, piątego co do wielkości światowego eksportera zbóż, został ostro skrytykowany przez amerykańskich dyplomatów zajmujących się rolnictwem jako "gigantyczny krok wstecz" do czasów sowieckich.
Decyzja o przejęciu kontroli nad eksportem żywności jest kolejnym sygnałem, iż ceny żywności zmieniają sektor rolny. Powrót do państwowego handlu w stylu radzieckim zwiększa obawy krajów-importerów żywności o zależność od rynków międzynarodowych, których funkcjonowanie zostało poważnie zakłócone w tym roku po tym, jak eksporterzy – m.in. Rosja – nałożyli zaporowe cła eksportowe lub w ogóle zakazały wywozu półproduktów żywnościowych.
Zachodni dyplomaci i przedstawiciele sektora rolnego twierdzą, że Rosja planuje przekształcić swoją Agencję Regulacji Rynków Żywności w państwowy holding handlowy, który na przestrzeni najbliższych trzech lat przejąłby 40-50 proc. rosyjskiego eksportu zboża.
Przedsiębiorstwo przejęłoby udziały rządu w 28 najważniejszych elewatorach zbożowych oraz terminalach eksportowych, m.in. największym krajowym porcie czarnomorskim w Noworosyjsku. Plan, który czeka na aprobatę rządu, mógłby zostać wdrożony jeszcze przed końcem roku, mówią dyplomaci. Wewnętrzny raport amerykańskiego departamentu rolnictwa mówi, że jeśli nowy podmiot objąłby dominującą pozycję na rynku, zagroziłoby to prywatnemu sektorowi handlowemu.
– W gruncie rzeczy będzie to kolejna z serii nacjonalizacji i krok wstecz w sektorze, którego prywatyzacja okazała się sukcesem – piszą autorzy raportu.
Rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew podkreślił podczas ostatniego szczytu G8 potrzebę rządowego zaangażowania w handel spożywczy i zaapelował o zorganizowanie "szczytu zbożowego" w przyszłym roku w Moskwie w celu przedyskutowania "polityki cenowej i działań stabilizujących".
Były państwowy system handlu zbożem został zlikwidowany w 1990 r. po upadku Związku Radzieckiego. Roskhleboprodukt, następca sowieckiego Ministerstwa Produktów Zbożowych, zaczął tracić na znaczeniu, a eksportowe ramię firmy, Exportkhleb, zostało sprywatyzowane.
– To nie będzie drugi Jukos – mówi Andriej Sizow, dyrektor zarządzający w Sovecon, czołowej rosyjskiej firmie konsultingowej zajmującej się rynkiem zboża. – Prawdopodobnie akcje firmy będą zarządzane wspólnie z prywatnymi właścicielami lub zostaną wykupione na rynkowych warunkach.
Inny ekspert anonimowo mówi, że utworzenie firmy i przekazanie jej kontroli nad terminalami eksportowymi "będzie złe dla rozwoju rynku".
Wartość eksportu rosyjskiego zboża osiągnęła w zeszłym sezonie 3,5 mld dolarów. Analitycy prognozują, że wielkość ta podwoi się w najbliższych pięciu latach, ponieważ Moskwa planuje zwiększyć eksport zboża do przynajmniej 25 mln ton w porównaniu z 13 mln w zeszłym roku.
Decyzja Moskwy o utworzeniu państwowej firmy handlowej zbiega się w czasie z deregulacją przez Australię swojego rynku eksportu zboża, który od 70 lat pozostawał pod kontrolą monopolisty AWB.
Ruch Moskwy, piątego co do wielkości światowego eksportera zbóż, został ostro skrytykowany przez amerykańskich dyplomatów zajmujących się rolnictwem jako "gigantyczny krok wstecz" do czasów sowieckich.
Decyzja o przejęciu kontroli nad eksportem żywności jest kolejnym sygnałem, iż ceny żywności zmieniają sektor rolny. Powrót do państwowego handlu w stylu radzieckim zwiększa obawy krajów-importerów żywności o zależność od rynków międzynarodowych, których funkcjonowanie zostało poważnie zakłócone w tym roku po tym, jak eksporterzy – m.in. Rosja – nałożyli zaporowe cła eksportowe lub w ogóle zakazały wywozu półproduktów żywnościowych.
Zachodni dyplomaci i przedstawiciele sektora rolnego twierdzą, że Rosja planuje przekształcić swoją Agencję Regulacji Rynków Żywności w państwowy holding handlowy, który na przestrzeni najbliższych trzech lat przejąłby 40-50 proc. rosyjskiego eksportu zboża.
Przedsiębiorstwo przejęłoby udziały rządu w 28 najważniejszych elewatorach zbożowych oraz terminalach eksportowych, m.in. największym krajowym porcie czarnomorskim w Noworosyjsku. Plan, który czeka na aprobatę rządu, mógłby zostać wdrożony jeszcze przed końcem roku, mówią dyplomaci. Wewnętrzny raport amerykańskiego departamentu rolnictwa mówi, że jeśli nowy podmiot objąłby dominującą pozycję na rynku, zagroziłoby to prywatnemu sektorowi handlowemu.
– W gruncie rzeczy będzie to kolejna z serii nacjonalizacji i krok wstecz w sektorze, którego prywatyzacja okazała się sukcesem – piszą autorzy raportu.
Rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew podkreślił podczas ostatniego szczytu G8 potrzebę rządowego zaangażowania w handel spożywczy i zaapelował o zorganizowanie "szczytu zbożowego" w przyszłym roku w Moskwie w celu przedyskutowania "polityki cenowej i działań stabilizujących".
Były państwowy system handlu zbożem został zlikwidowany w 1990 r. po upadku Związku Radzieckiego. Roskhleboprodukt, następca sowieckiego Ministerstwa Produktów Zbożowych, zaczął tracić na znaczeniu, a eksportowe ramię firmy, Exportkhleb, zostało sprywatyzowane.
– To nie będzie drugi Jukos – mówi Andriej Sizow, dyrektor zarządzający w Sovecon, czołowej rosyjskiej firmie konsultingowej zajmującej się rynkiem zboża. – Prawdopodobnie akcje firmy będą zarządzane wspólnie z prywatnymi właścicielami lub zostaną wykupione na rynkowych warunkach.
Inny ekspert anonimowo mówi, że utworzenie firmy i przekazanie jej kontroli nad terminalami eksportowymi "będzie złe dla rozwoju rynku".
Wartość eksportu rosyjskiego zboża osiągnęła w zeszłym sezonie 3,5 mld dolarów. Analitycy prognozują, że wielkość ta podwoi się w najbliższych pięciu latach, ponieważ Moskwa planuje zwiększyć eksport zboża do przynajmniej 25 mln ton w porównaniu z 13 mln w zeszłym roku.
Decyzja Moskwy o utworzeniu państwowej firmy handlowej zbiega się w czasie z deregulacją przez Australię swojego rynku eksportu zboża, który od 70 lat pozostawał pod kontrolą monopolisty AWB.
Źródło: Financial Times