Susza
Już ponad połowa gmin w Polsce dotknięta jest klęską suszy. Tegoroczna susza to już kolejna anomalia klimatyczna, która nawiedza nasz kraj w ciągu kilkunastu ostatnich lat.
Zaczynamy się już powoli przyzwyczajać do wiosennych przymrozków, huraganowych wiatrów i silnych opadów deszczu powodujących powodzie. Coraz częściej słyszymy też, że w Polsce zmienia się klimat. Dla potwierdzenie tego faktu specjaliści informują o stepowieniu dużych obszarów na Zachodzie i w Centrum kraju.
Co zatem powinni robić rolnicy, których klęski żywiołowe dotykają najczęściej i najbardziej dotkliwie. Do tej pory przeważała postawa bierna. Gospodarze byli wręcz przyzwyczajeni do tego, że za klęskę żywiołową odpowiada państwo. Zresztą nie bez powodu, gdyż na terenach dotkniętych nieszczęściem chętnie zjawiali się politycy, którzy obiecywali pomoc. Często również pomoc trafiała do poszkodowanych. Jednak teraz, gdy kataklizmy się powtarzają, okazuje się, że nawet jeżeli znajdą się pieniądze na kredyty klęskowe to są one nie do wzięcia, gdyż rolnicy nie spłacili jeszcze pomocy z lat poprzednich!
Jednak żadna pomoc w pełni nie wyrówna poniesionych strat. Co zatem robić by do nich nie dochodziło, a jeżeli już dojdzie to jak ograniczyć ich skutki? Przecież mała i duża retencja to sposób na ograniczenie strat spowodowanych suszą czy powodzią. Deszczownie mogą nawadniać pola, ale również chronić sady przed przymrozkami. I wreszcie współpraca z doradcami, którzy powinni dostosowywać rodzaje upraw i odmiany roślin do zmieniających się warunków klimatycznych.
Zaczynamy się już powoli przyzwyczajać do wiosennych przymrozków, huraganowych wiatrów i silnych opadów deszczu powodujących powodzie. Coraz częściej słyszymy też, że w Polsce zmienia się klimat. Dla potwierdzenie tego faktu specjaliści informują o stepowieniu dużych obszarów na Zachodzie i w Centrum kraju.
Co zatem powinni robić rolnicy, których klęski żywiołowe dotykają najczęściej i najbardziej dotkliwie. Do tej pory przeważała postawa bierna. Gospodarze byli wręcz przyzwyczajeni do tego, że za klęskę żywiołową odpowiada państwo. Zresztą nie bez powodu, gdyż na terenach dotkniętych nieszczęściem chętnie zjawiali się politycy, którzy obiecywali pomoc. Często również pomoc trafiała do poszkodowanych. Jednak teraz, gdy kataklizmy się powtarzają, okazuje się, że nawet jeżeli znajdą się pieniądze na kredyty klęskowe to są one nie do wzięcia, gdyż rolnicy nie spłacili jeszcze pomocy z lat poprzednich!
Jednak żadna pomoc w pełni nie wyrówna poniesionych strat. Co zatem robić by do nich nie dochodziło, a jeżeli już dojdzie to jak ograniczyć ich skutki? Przecież mała i duża retencja to sposób na ograniczenie strat spowodowanych suszą czy powodzią. Deszczownie mogą nawadniać pola, ale również chronić sady przed przymrozkami. I wreszcie współpraca z doradcami, którzy powinni dostosowywać rodzaje upraw i odmiany roślin do zmieniających się warunków klimatycznych.
Źródło: Agrobiznes, TVP1