Ceny zbóż, notowania, aktualności

Upadł Polmeat, upadną następni

Upadł Polmeat, upadną następni
Zakłady Mięsne Polmeat planowały ekspansję i debiut na giełdzie. Teraz są bankrutem. Wiele średnich firm wypadnie z rynku mięsnego. Ratunkiem dla wybrańców będą fuzje i przejęcia.

Kiedy PKM Duda pokazał słabe wyniki III kwartału 2007 r., stało się jasne, że hossa w branży mięsnej już się skończyła. Niedługo potem głośno zrobiło się o problemach Zakładów Mięsnych Płock. Atmosfera w branży zaczęła się robić nerwowa. Na początku tego roku rynek huczał już od plotek o kłopotach finansowych wielu firm mięsnych. Okazuje się, że było w tym dużo prawdy. Właśnie zbankrutowały Zakłady Mięsne Polmeat z Brodnicy, które jeszcze niedawno planowały ekspansję i debiut na giełdzie.

Krwawe żniwa

Szefowie dużych firm mięsnych potwierdzają, że w tym roku przez branżę przetoczy się fala upadłości.

 – Z sygnałów, które do nas docierają, widać, że wiele firm mięsnych, przede wszystkim średniej wielkości, może mieć w tym roku poważne problemy z utrzymaniem się na rynku. Duże firmy jakoś sobie radzą. Małe też, bo mają niskie koszty funkcjonowania. Średnie natomiast są poważnie zagrożone. Nic dziwnego, że coraz więcej takich firm zgłasza się do nas z chęcią przyłączenia się do naszej grupy – mówi Maciej Duda, prezes PKM Duda.

Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest jego zdaniem to, że wiele firm zaczyna właśnie spłacać preferencyjne kredyty na modernizację zaciągnięte w ostatnich latach.

 – Dzieje się to w bardzo trudnej sytuacji branży mięsnej. Gigantyczny wzrost kosztów produkcji (m.in. kosztów pracy), emigracja blisko 2 mln konsumentów z Polski, a także kurs złotego, hamujący nasz eksport mocno odbiły się na marżach firm mięsnych, w tym także naszej. Ostatni spadek cen żywca w Polsce to m.in. efekt dużego importu mięsa z krajów starej UE. Import taki stał się opłacalny dzięki temu, że euro osłabiło się wobec złotego – wylicza Maciej Duda.

Inni przedstawiciele branży mięsnej potwierdzają, że ten rok będzie trudny dla wielu firm.

 – Niestety, z powodu splotu niesprzyjających okoliczności rentowność firm w branży mięsnej jest dziś bliska zeru. Waha się od –1 do 3 proc. w zależności od rodzaju prowadzonej działalności, wielkości firmy itd. – mówi Witold Choiński, prezes związku Polskie Mięso.

Jego zdaniem, poza dużym obciążeniem inwestycjami problemy branży wynikają także z hamującego eksport kursu złotego oraz presji cenowej ze strony wielkich sieci handlowych.

Czas roszad

Eksperci nie mają złudzeń, że branżę mięsną czeka przyspieszenie konsolidacji. A ponieważ liczba firm w sektorze mięsnym jest wciąż bardzo duża, kandydatów do fuzji, przejęć i – niestety – upadłości nie zabraknie i nie sposób ich nawet typować. Jedno tylko wydaje się pewne: duże firmy skorzystają z okazji, by umocnić swoją pozycję.

 – Jesteśmy otwarci na przejęcia, ale też nie zamierzamy kupować firm, których zadłużenie przekracza wartość ich majątku. A takich w branży nie brakuje. Jesteśmy zainteresowani tylko solidnymi firmami. Rozmowy z kilkoma już zresztą trwają – mówi Maciej Duda.

Podkreśla, podobnie jak inne duże firmy, że jedynym sposobem na ratunek dla słabszych podmiotów jest konsolidacja.

 – Tylko w dużej, zintegrowanej pionowo grupie można przetrwać w tak trudnych warunkach jak obecnie. Zresztą dobrze to widać po naszych wynikach. Są one ostatnio nieco gorsze niż w poprzednich latach, ale wciąż bardzo przyzwoite na tle konkurencji, a nasza przyszłość niezagrożona – zapewnia Maciej Duda.

Przejęć nie wyklucza też grupa Sokołów, jednak dopiero po pełnym rozruchu kupionego niedawno zakładu Pozmeatu.

Co ciekawe, w tak trudnej sytuacji branży na debiut giełdowy zdecydowały się średniej wielkości Zakłady Mięsne Herman. Spółce nie udało się jednak znaleźć chętnych na wszystkie oferowane akcje (7,5 mln), sprzedała tylko 1 mln 58 tys.

Ciężki przemysł

Branża mięsna jest największym i najważniejszym sektorem przemysłu spożywczego. Działa w niej około 3 tys. firm, a całkowita wartość ich sprzedaży sięga 35 mld zł rocznie. Nic dziwnego, że branża nazywana jest przemysłem ciężkim sektora rolno-spożywczego.

Największymi graczami na tym rynku są: Grupa Animex, należąca do amerykańskiego koncernu Smithfield Foods, Grupa Sokołów, której akcjonariuszem jest słynny Danish Crown, a także giełdowy Polski Koncern Mięsny Duda. Innymi liczącymi się producentami w branży mięsnej są: JBB, Duda-Bis (z Sosnowca), Prime Food, a także firmy z grupy kontrowersyjnego biznesmena i eks-senatora Henryka Stokłosy (m.in. Łmeat Łuków).

Branża mięsna w Polsce jest jednak wciąż bardzo mocno rozdrobniona i większość mięsa oraz wędlin sprzedawanych w naszych sklepach stanowią wyroby firm małych i średnich, wśród których jest wiele znanych marek ogólnopolskich i regionalnych, jak np: Olewnik, Salus, Nove, Mat, Lukullus, Mróz, PMB czy Madej & Wróbel.

Pięć bolączek branży mięsnej:

1. Niekorzystny kurs złotego wobec euro sprawił, że eksport naszego mięsa do innych krajów UE wyhamował, a do Polski zaczęło szerokim strumieniem napływać tanie mięso z importu, m.in. z Danii i Niemiec.

2. Firmy z branży mięsnej zaciągnęły w ostatnich latach kilka miliardów złotych kredytów inwestycyjnych. Okres karencji dla większości z nich już się skończył i nadszedł czas spłaty rat kapitałowych wraz z odsetkami.

3. Firmy mięsne, choć osiągają największą sprzedaż spośród wszystkich sektorów przemysłu spożywczego, mające coraz mniejsze zyski. Ich marże zjadają rosnące koszty produkcji (m.in. pracy), a także wojny cenowe.

4. Wielkie sieci handlowe dzięki postępującej konsolidacji zyskują coraz silniejszą pozycję w negocjacjach z producentami. Wynikiem są niskie ceny uzyskiwane ze sprzedaży do wielkich sieci i opóźnione płatności.

5. Bolączką wielu firm z branży jest także konieczność zamrażania kapitału na nowe inwestycje z dofinansowaniem UE w ramach funduszy na lata 2007-13. Wszystko przez opieszałość Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Źródło: Puls Biznesu