Unijne pieniądze wpłyną na lokalną gospodarkę
Unijne pieniądze dla Lubuskiego na lata 2007-2013 to nie tylko Regionalny Program Operacyjny, czyli 594 mln euro. Mało kto pamięta, że województwo sięga po kasę z pięciu programów unijnych na kwotę dwóch miliardów euro.
Dotąd najgłośniej było o lubuskim RPO. Zarząd województwa usilnie negocjował z Komisją Europejską podział pieniędzy na inwestycje w ramach tego programu. Ostatecznie uzgodniono, że w ramach RPO najwięcej województwo zainwestuje w koleje, drogi, ochronę przeciwpowodziową i meliorację, a także w babimojskie lotnisko. Oprócz tego z RPO będą korzystać lubuskie gminy na swoje własne zadania. Unia daje na to naszemu regionowi 440 mln euro, a razem z wkładem krajowym dostaniemy w ramach tego programu 594 mln euro.
Dają, to brać!
Ale to zaledwie jedna czwarta funduszy, po jakie sięgamy. Lubuskiemu najwięcej, bo 790 mln euro przypadnie w ramach programu Infrastruktura i Środowisko, który przeznaczony jest na wielkie przedsięwzięcia infrastrukturalne (kanalizacja i wodociągi, oczyszczalnie ale także sprawy edukacyjne, jak biblioteki). Oprócz tego 305 mln euro w ramach programu Kapitał Ludzki, czyli na inwestycje w ludzi (szkolenia, przekwalifikowanie, rozpoczęcie działalności gospodarczej itp.), a 244 mln euro w ramach programu Innowacyjna Gospodarka (na podniesienie konkurencyjności lubuskich firm). Ostatni program to Europejska Współpraca Terytorialna – 89 mln euro. Na tle kraju mamy w nim największy udział (4,41 proc.), dzięki przygranicznemu położeniu. To pieniądze przeznaczone na polsko-niemieckie przedsięwzięcia ze wszystkich dziedzin, ale z których korzyść muszą odnieść mieszkańcy obu stron granicy.
Gotowi do skoku
To wszystko oznacza, że w regionie do 2013 r. może zostać zainwestowane ponad 2 mld euro, co nie może być obojętne dla lokalnej gospodarki. Czy więc uda się wykonać skok cywilizacyjny? – To zależy umiejętności wykorzystania środków z różnych źródeł – uważa prezes konwentu euroregionu Sprewa-Nysa-Bóbr, Czesław Fiedorowicz. – Program Kapitał Ludzki ma wpływ na rynek pracy, ale mamy też deficyt dotyczący uzbrojenia parków przemysłowych, a więc program Infrastruktura i Środowisko wychodzi tu naprzeciw. Czerpać trzeba ze wszystkich programów.
Zdaniem Fiedorowicza, by województwo rozwijało się równomiernie, pieniądze muszą trafić także na wioski. – Wioski lubuskie są najbardziej zapóźnione w Polsce – uważa prezes. Jest na to Program Rozwoju Obszarów Wiejskich, zarządzany z Warszawy, ale nie wiadomo jeszcze ile tych pieniędzy trafi do Lubuskiego.
Dotąd najgłośniej było o lubuskim RPO. Zarząd województwa usilnie negocjował z Komisją Europejską podział pieniędzy na inwestycje w ramach tego programu. Ostatecznie uzgodniono, że w ramach RPO najwięcej województwo zainwestuje w koleje, drogi, ochronę przeciwpowodziową i meliorację, a także w babimojskie lotnisko. Oprócz tego z RPO będą korzystać lubuskie gminy na swoje własne zadania. Unia daje na to naszemu regionowi 440 mln euro, a razem z wkładem krajowym dostaniemy w ramach tego programu 594 mln euro.
Dają, to brać!
Ale to zaledwie jedna czwarta funduszy, po jakie sięgamy. Lubuskiemu najwięcej, bo 790 mln euro przypadnie w ramach programu Infrastruktura i Środowisko, który przeznaczony jest na wielkie przedsięwzięcia infrastrukturalne (kanalizacja i wodociągi, oczyszczalnie ale także sprawy edukacyjne, jak biblioteki). Oprócz tego 305 mln euro w ramach programu Kapitał Ludzki, czyli na inwestycje w ludzi (szkolenia, przekwalifikowanie, rozpoczęcie działalności gospodarczej itp.), a 244 mln euro w ramach programu Innowacyjna Gospodarka (na podniesienie konkurencyjności lubuskich firm). Ostatni program to Europejska Współpraca Terytorialna – 89 mln euro. Na tle kraju mamy w nim największy udział (4,41 proc.), dzięki przygranicznemu położeniu. To pieniądze przeznaczone na polsko-niemieckie przedsięwzięcia ze wszystkich dziedzin, ale z których korzyść muszą odnieść mieszkańcy obu stron granicy.
Gotowi do skoku
To wszystko oznacza, że w regionie do 2013 r. może zostać zainwestowane ponad 2 mld euro, co nie może być obojętne dla lokalnej gospodarki. Czy więc uda się wykonać skok cywilizacyjny? – To zależy umiejętności wykorzystania środków z różnych źródeł – uważa prezes konwentu euroregionu Sprewa-Nysa-Bóbr, Czesław Fiedorowicz. – Program Kapitał Ludzki ma wpływ na rynek pracy, ale mamy też deficyt dotyczący uzbrojenia parków przemysłowych, a więc program Infrastruktura i Środowisko wychodzi tu naprzeciw. Czerpać trzeba ze wszystkich programów.
Zdaniem Fiedorowicza, by województwo rozwijało się równomiernie, pieniądze muszą trafić także na wioski. – Wioski lubuskie są najbardziej zapóźnione w Polsce – uważa prezes. Jest na to Program Rozwoju Obszarów Wiejskich, zarządzany z Warszawy, ale nie wiadomo jeszcze ile tych pieniędzy trafi do Lubuskiego.
Źródło: Gazeta Lubuska
Powrót do aktualności