Zapasy topnieją
Wiadomość o przymrozkach w Argentynie zelektryzowała rynek. Gdy rząd tego kraju na kilka dni wstrzymał wydawanie pozwoleń eksportowych na pszenicę, jej ceny ruszyły w górę.
20 listopada na giełdzie MATIF tona ziarna kosztowała 215,5 euro, teraz jest już o ponad 40 euro wyższa.
– Korekta się skończyła i przyszedł czas na odbicie cen. Wiosną pszenica może być jeszcze droższa, bo nie odbudowano światowych zapasów – ocenia Zbigniew Solecki, makler z łódzkiej giełdy ROL-PETROL. W ostatnich dwóch latach konsumpcja zbóż przewyższała ich produkcję. Państwa sięgały więc po zapasy. Komisja Europejska miała przed żniwami zgromadzone 2,5 mln ton zapasów interwencyjnych, z czego 80 proc. stanowiła węgierska kukurydza. Pod koniec listopada stan rezerw zrównał się z zerem.
Państwa muszą sięgnąć teraz po zapasy strategiczne. W Polsce dysponuje nimi Agencja Rezerw Materiałowych. Od niedawna wyprzedaje je na Warszawskiej Giełdzie Towarowej. – W ostatnim tygodniu sprzedaliśmy 12 tys. ton, w tym 7 tys. pszenicy od agencji. Wszystko po cenie wywoławczej 810 zł za tonę – informuje Andrzej Bąk z WGT. Polskie ceny są niższe od światowych, bo w kraju zbiory zbóż się udały. Wszyscy eksperci podkreślają, że rolnicy wciąż trzymają zboże w magazynach, licząc na podwyżki cen.
Dlatego analitycy oceniają, że polska pszenica może zdrożeć w najbliższych miesiącach tylko nieznacznie – o ok. 50 zł na tonie. Ich zdaniem światowe ceny powinny się ustabilizować, bo na razie nie będzie już żadnych informacji dotyczących plonów. Dopiero wiosną pojawią się szacunki powierzchni i struktury zasiewów oraz stanu przezimowania upraw. W tym ostrożnie optymistycznym scenariuszu jest jednak czynnik, który może sprawić przykrą niespodziankę. Chodzi rynek biopaliw – zachowanie firm działających w tej branży jest trudne do przewidzenia. A to właśnie popyt ze strony firm paliwowych spowodował wzrost cen kukurydzy na amerykańskim rynku. Handlowcy podkreślają, że rynek biopaliw rozwija się niezależnie od opłacalności ekonomicznej i jest nakręcany przez rządowe subwencje i normy zapisane w prawie. – Przy tak rozchwianym rynku i niskim poziomie zapasów szybko dochodzi do gwałtownych ruchów – tłumaczy Andrzej Kalicki, szef zespołu monitoringu Zagranicznych Rynków Rolnych Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa. I przypomina, że jeszcze we wrześniu pszenica na giełdzie MATIF kosztowała prawie 300 euro za tonę. Nie ma natomiast co liczyć, że niedawna decyzja KE o czasowym zawieszeniu ceł na import zbóż obniży ich ceny. Powodem jest m.in. wprowadzenie przez głównych dostawców do UE – Rosję i Ukrainę – ceł wywozowych.
Mogą natomiast uspokoić się notowania kukurydzy, bo Unia zawiesiła zakaz sprowadzania ziarna odmian genetycznie modyfikowanych. Ponadto spada zapotrzebowanie na pasze, a ptasia grypa w Polsce może jeszcze wzmocnić ten trend.
Komisja Europejska wyprzedawała ziarno zgromadzone w skupach interwencyjnych. Wiosną 2006 roku stan zapasów wynosił 14 mln ton, rok później tylko 2,5 mln ton. Teraz zapasy interwencyjne zbóż skurczyły się do zera.

20 listopada na giełdzie MATIF tona ziarna kosztowała 215,5 euro, teraz jest już o ponad 40 euro wyższa.
– Korekta się skończyła i przyszedł czas na odbicie cen. Wiosną pszenica może być jeszcze droższa, bo nie odbudowano światowych zapasów – ocenia Zbigniew Solecki, makler z łódzkiej giełdy ROL-PETROL. W ostatnich dwóch latach konsumpcja zbóż przewyższała ich produkcję. Państwa sięgały więc po zapasy. Komisja Europejska miała przed żniwami zgromadzone 2,5 mln ton zapasów interwencyjnych, z czego 80 proc. stanowiła węgierska kukurydza. Pod koniec listopada stan rezerw zrównał się z zerem.
Państwa muszą sięgnąć teraz po zapasy strategiczne. W Polsce dysponuje nimi Agencja Rezerw Materiałowych. Od niedawna wyprzedaje je na Warszawskiej Giełdzie Towarowej. – W ostatnim tygodniu sprzedaliśmy 12 tys. ton, w tym 7 tys. pszenicy od agencji. Wszystko po cenie wywoławczej 810 zł za tonę – informuje Andrzej Bąk z WGT. Polskie ceny są niższe od światowych, bo w kraju zbiory zbóż się udały. Wszyscy eksperci podkreślają, że rolnicy wciąż trzymają zboże w magazynach, licząc na podwyżki cen.
Dlatego analitycy oceniają, że polska pszenica może zdrożeć w najbliższych miesiącach tylko nieznacznie – o ok. 50 zł na tonie. Ich zdaniem światowe ceny powinny się ustabilizować, bo na razie nie będzie już żadnych informacji dotyczących plonów. Dopiero wiosną pojawią się szacunki powierzchni i struktury zasiewów oraz stanu przezimowania upraw. W tym ostrożnie optymistycznym scenariuszu jest jednak czynnik, który może sprawić przykrą niespodziankę. Chodzi rynek biopaliw – zachowanie firm działających w tej branży jest trudne do przewidzenia. A to właśnie popyt ze strony firm paliwowych spowodował wzrost cen kukurydzy na amerykańskim rynku. Handlowcy podkreślają, że rynek biopaliw rozwija się niezależnie od opłacalności ekonomicznej i jest nakręcany przez rządowe subwencje i normy zapisane w prawie. – Przy tak rozchwianym rynku i niskim poziomie zapasów szybko dochodzi do gwałtownych ruchów – tłumaczy Andrzej Kalicki, szef zespołu monitoringu Zagranicznych Rynków Rolnych Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa. I przypomina, że jeszcze we wrześniu pszenica na giełdzie MATIF kosztowała prawie 300 euro za tonę. Nie ma natomiast co liczyć, że niedawna decyzja KE o czasowym zawieszeniu ceł na import zbóż obniży ich ceny. Powodem jest m.in. wprowadzenie przez głównych dostawców do UE – Rosję i Ukrainę – ceł wywozowych.
Mogą natomiast uspokoić się notowania kukurydzy, bo Unia zawiesiła zakaz sprowadzania ziarna odmian genetycznie modyfikowanych. Ponadto spada zapotrzebowanie na pasze, a ptasia grypa w Polsce może jeszcze wzmocnić ten trend.
Komisja Europejska wyprzedawała ziarno zgromadzone w skupach interwencyjnych. Wiosną 2006 roku stan zapasów wynosił 14 mln ton, rok później tylko 2,5 mln ton. Teraz zapasy interwencyjne zbóż skurczyły się do zera.

Źródło: Rzeczpospolita