Ceny zbóż, notowania, aktualności

Producenci żyta maja powody do zmartwień

Producenci żyta maja powody do zmartwień
Gospodarze nie chcą płacić wyższych podatków rolnych, rolnicy próbują wpłynąć na decyzje radnych.

W gminach, w których nie przegłosowano jeszcze stawek na przyszły rok, rolnicy próbują wpłynąć na decyzje radnych. Ale podwyżek nie da się uniknąć.

 – Jestem oburzony zachowaniem członków gminnej komisji rolnictwa, którzy przyjęli propozycję podniesienia stawki podatku rolnego na przyszły rok o czterdzieści procent! – mówi Stanisław Kulwicki, sołtys Borówna i Różnowa (gm. Chełmno). – Rolnicy napiszą w tej sprawie do radnych.

Stawka podatku rolnego na następny rok uzależniona jest od średniej ceny skupu żyta za pierwsze trzy kwartały roku poprzedniego. Prezes Głównego Urzędu Statystycznego ogłosił, że w 2007 roku wyniosła ona 58,29 zł.

 – Nie twierdzę, że ceny w skupie zboża były w tym roku niskie, ale przy planowaniu wysokości podatku rolnego trzeba zastanowić się nad tym, jaki to miało wpływ na dochodowość gospodarstw w danej gminie – twierdzi Kulwicki. – Przecież sytuacja producentów trzody chlewnej jest tragiczna. W 2006 roku zbiory płodów rolnych były fatalne. Rolnicy nabrali kredytów klęskowych i w przyszłym roku też będą je spłacać. Po podwyżkach cen nawozów i paliw wzrosły koszty produkcji. Dlatego apeluję do radnych o rozsądek! Jeśli tak bardzo podniosą stawki podatku rolnego, to obawiam się, że będą problemy z jego wyegzekwowaniem.

W tym roku w gminie Chełmno podstawą do obliczania podatku rolnego jest kwintal żyta wyceniony przez radnych na 31,40 zł. W tym tygodniu radni mają ustalić przyszłoroczne stawki. Propozycja to 43,70 zł/q. – Uważam, że nieco ponad sto złotych za hektar przeliczeniowy rocznie, to nie jest aż tak dużo – mówi Krzysztof Wypij, wójt Chełmna. – O wysokości podatku zdecydują radni, ale uważam, że należy pamiętać, iż gmina jest biedna. Potrzebujemy pieniędzy na inwestycje. Rolnicy chcą mieć lepsze drogi, a za co mamy to wszystko zrobić?

Ryszard Borowski, wójt Konecka przedstawił radnym swoją propozycję. Powiedział: – 50 zł/q. Członkowie komisji rolnictwa i budżetu byli oburzeni. – Skrytykowali nawet stawkę podaną przez prezesa GUS – twierdzi Borowski. – Z wyliczeń członków komisji wyszło, że powinno to być około 47 złotych. No to zaproponowałem, żeby chociaż przyjąć tych 47 złotych. Uznali, że to też za dużo i ostatecznie problem pozostawili Radzie Gminy Koneck. Tylko członkowie komisji: oświaty i rewizyjnej, zaproponowali 46 złotych. Mam nadzieję, że podczas sesji rozsądek wygra z populizmem.

Ryszard Borowski postanowił z populizmem walczyć: – Od dziewięciu lat jestem wójtem w tej gminie i często słyszę, że rolnikom z roku na rok żyje się gorzej – mówi Borowski. – Nie można tak uogólniać, bo sytuacja gospodarzy jest różna. Producenci trzody chlewnej rzeczywiście są w trudnej sytuacji, ale producentom mleka żyje się lepiej.

Jego zdaniem rolnicy zasiadający w radzie, podczas podejmowania decyzji w sprawie podatków, przede wszystkim powinni czuć się gospodarzami gminy. – Tymczasem niektórzy walczą tylko o prywatny interes – dodaje wójt.

50 zł/q żyta zaproponował też Andrzej Nawrocki, burmistrz Nieszawy. Rolnikom to się nie spodobało, ale podczas piątkowej sesji większość rady zaakceptowała stanowisko burmistrza.

W Unisławiu propozycje były trzy: 38, 48 lub 50 zł/q. Radni wypośrodkowali. – W przyszłym roku za hektar przeliczeniowy rolnik zapłaci 120 złotych, czyli o około sześćdziesiąt procent więcej niż w obecnym – przyznaje Roman Misiaszek, wójt gminy Unisław. – Niektórzy rolnicy są oburzeni. Rozumiem ich, bo sytuacja na przykład producentów trzody chlewnej jest fatalna.

 – W naszej gminie wielu rolników produkuje tuczniki i dlatego wzrost cen zbóż nie przełożył się na podwyższenie ich dochodów – mówi Zofia Topolińska, wójt gminy Lniano. – W związku z tym proponujemy, by stawkę za kwintal żyta podwyższyć tylko do 36 złotych. Wzrost na przykład o złotówkę zwiększyłby gminny budżet o pięć tysięcy złotych, więc nie są to pieniądze, które zaważyłyby na gminnych inwestycjach. Funduszy na inwestycje można przecież poszukać poza gminnym budżetem.

 – Przed płaceniem wyższych podatków uciec się nie da – mówią wójtowie. A co z rolnikami, którzy uznają, że dla nich to zbyt duże obciążenie finansowe? Czy mogą liczyć na umorzenia choćby części podatków z powodu zwykłej biedy? – Na to nie ma wielkich szans – twierdzi wójt Misiaszek. – Możemy rolnikowi pomóc tylko w wyjątkowej sytuacji. Nawet odroczenie terminu płatności jest formą pomocy publicznej. Nie można jej udzielić na przykład z powodu zawirowań na rynku, spadku opłacalności.

Ustawodawca przyjął, że podatek rolny od 1 hektara przeliczeniowego gruntów rolnych wynosi równowartość 2,5 q żyta. Ustawa o podatku rolnym daje radom gmin prawo do uchwalenia stawki niższej od tej podanej w komunikacie GUS. W tym roku (na podstawie cen żyta z pierwszych trzech kwartałów br.) GUS ogłosił, że średnia wyniosła 58,29 zł/q żyta.

Źródło: Agrobiznes, TVP1