Hodowcy blokują drogi w Wielkopolsce
Protestujący na drodze krajowej nr 11 Poznań–Katowice wielkopolscy producenci trzody chlewnej mówią, że poprzez swoją akcję chcą zwrócić uwagę na wysokie ceny środków produkcji i malejące ceny skupu żywca oraz niekontrolowany import mięsa z krajów UE.
Jeden z organizatorów protestu, Andrzej Tułaza, powiedział PAP, że sytuacja rolników jest dziś dramatyczna, ponieważ każdy producent musi dołożyć z własnej kieszeni do jednego tucznika od 80 do 120 zł. – To rezultat cen pasz, które w tym roku wzrosły do niebotycznych wysokości – podkreślił.
Rolnicy uważają, że import taniego mięsa do Polski z krajów UE musi być w tych państwach dotowany. – Nasz rząd nawet nie wie, ile tego mięsa trafia na polski rynek i jakiej jest ono jakości – powiedział jeden z rolników.
Na spadkową tendencję cen skupu trzody chlewnej i bydła zwrócili uwagę w końcu ubiegłego miesiąca eksperci resortu rolnictwa. Według danych ministerstwa, od 29 października do 4 listopada za żywiec wieprzowy płacono średnio 3,35 zł za kilogram, tj. o około 6 proc. mniej niż przed rokiem.
Utrudnienia w ruchu
Spore utrudnienia mają kierowcy podróżujący na trasie krajowej nr 11 Poznań–Katowice między miejscowościami Jarocin–Nowe Miasto (Wielkopolska), gdzie w środę rozpoczęły się protesty producentów trzody chlewnej. Podobna sytuacja jest na drodze nr 5 Poznań–Wrocław.
W rejonie Jarocina rolnicy poruszają się w zwartych grupach po kilka ciągników, zachowując przerwy między nimi po około 200 m. Powoduje to korki na całej trasie protestu. Samochody poruszają się z prędkością 10–15 km/h.
Na drodze nr 5 Poznań–Wrocław najtrudniejsza sytuacja jest na odcinku Rydzyna–Augustów. Trudności są także na odcinku Leszno–Rawicz, pod Kościanem i pod Stęszewem. Na tej drodze pojawiło się w sumie 66 ciągników – poinformowało PAP biuro prasowe KWP w Poznaniu.
Rolnicze manifestacje mają potrwać do południa, zapowiadają ich organizatorzy. Problemy na drogach wystąpią prawdopodobnie podczas powrotu rolników do swoich domów.
Jeden z organizatorów protestu, Andrzej Tułaza, powiedział PAP, że sytuacja rolników jest dziś dramatyczna, ponieważ każdy producent musi dołożyć z własnej kieszeni do jednego tucznika od 80 do 120 zł. – To rezultat cen pasz, które w tym roku wzrosły do niebotycznych wysokości – podkreślił.
Rolnicy uważają, że import taniego mięsa do Polski z krajów UE musi być w tych państwach dotowany. – Nasz rząd nawet nie wie, ile tego mięsa trafia na polski rynek i jakiej jest ono jakości – powiedział jeden z rolników.
Na spadkową tendencję cen skupu trzody chlewnej i bydła zwrócili uwagę w końcu ubiegłego miesiąca eksperci resortu rolnictwa. Według danych ministerstwa, od 29 października do 4 listopada za żywiec wieprzowy płacono średnio 3,35 zł za kilogram, tj. o około 6 proc. mniej niż przed rokiem.
Utrudnienia w ruchu
Spore utrudnienia mają kierowcy podróżujący na trasie krajowej nr 11 Poznań–Katowice między miejscowościami Jarocin–Nowe Miasto (Wielkopolska), gdzie w środę rozpoczęły się protesty producentów trzody chlewnej. Podobna sytuacja jest na drodze nr 5 Poznań–Wrocław.
W rejonie Jarocina rolnicy poruszają się w zwartych grupach po kilka ciągników, zachowując przerwy między nimi po około 200 m. Powoduje to korki na całej trasie protestu. Samochody poruszają się z prędkością 10–15 km/h.
Na drodze nr 5 Poznań–Wrocław najtrudniejsza sytuacja jest na odcinku Rydzyna–Augustów. Trudności są także na odcinku Leszno–Rawicz, pod Kościanem i pod Stęszewem. Na tej drodze pojawiło się w sumie 66 ciągników – poinformowało PAP biuro prasowe KWP w Poznaniu.
Rolnicze manifestacje mają potrwać do południa, zapowiadają ich organizatorzy. Problemy na drogach wystąpią prawdopodobnie podczas powrotu rolników do swoich domów.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Powrót do aktualności