Skupują rzepak nawet w środku nocy
Kilkanaście godzin przed punktami skupu musieli wczoraj czekać producenci rzepaku. W całej Polsce właśnie rozpoczęły się małe żniwa.
W tym roku pogoda dopisała gospodarzom. Kilka deszczowych dni sprawiło, że nasiona rzepaku szybko dojrzały i w końcu można było zebrać go z pól.
Od wczoraj pełną parą pracowały więc wszystkie punkty skupu. Mimo to rolnikom nie udało się uniknąć stania w długich kolejkach. – Syn przed elewator w Wąbrzeźnie przyjechał już w poniedziałek wieczorem. Był dwunasty. Przyjęli go dopiero w południe następnego dnia – denerwuje się rolniczka spod Wąbrzeźna.
– Tak to jest, kiedy wszyscy koszą w tym samym czasie – mówi Henryk Szaliński, dyrektor tamtejszego elewatora. – Wiem, że tworzą się kolejki – nie tylko u nas. Niestety, wydajność naszych maszyn jest ograniczona. Tłok powinien jednak szybko zostać rozładowany, ponieważ właśnie wprowadziliśmy system zmianowy – pracujemy także w nocy – dodaje.
Na kolejki narzekają też gospodarze, którzy przyjechali z rzepakiem do Szczepanek (gm. Łasin) i Koronowa. – Pracujemy przez całą dobę, ale nie jesteśmy w stanie skupić od razu 11 tys. ton – tłumaczy Hieronim Fordoński, prezes koronowskiego "Elewatora". – Rolnicy muszą uzbroić się w cierpliwość. Codziennie przyjmujemy ponad tysiąc ton rzepaku, za kilka dni powinniśmy więc zakończyć skup.
Rolnicy, mimo kolejek, są zadowoleni, ponieważ rzepak osiąga rekordowe ceny. Od poniedziałku do wczoraj Zakłady Tłuszczowe w Kruszwicy płaciły za tonę zakontraktowanego ziarna 1030 zł plus VAT, za niezakontraktowane – 950 zł plus VAT. – Ceny w każdej chwili mogą się zmienić, bo zależą od notowań na paryskiej giełdzie MATIF – wyjaśnia Roman Rybacki, wiceprezes ZT "Kruszwica" i narzeka na jakość ziarna – zaolejenie jest niskie (średnio 40 proc.). Na szczęście pogoda dopisuje i rzepaku nie trzeba już dosuszać.
W tym roku pogoda dopisała gospodarzom. Kilka deszczowych dni sprawiło, że nasiona rzepaku szybko dojrzały i w końcu można było zebrać go z pól.
Od wczoraj pełną parą pracowały więc wszystkie punkty skupu. Mimo to rolnikom nie udało się uniknąć stania w długich kolejkach. – Syn przed elewator w Wąbrzeźnie przyjechał już w poniedziałek wieczorem. Był dwunasty. Przyjęli go dopiero w południe następnego dnia – denerwuje się rolniczka spod Wąbrzeźna.
– Tak to jest, kiedy wszyscy koszą w tym samym czasie – mówi Henryk Szaliński, dyrektor tamtejszego elewatora. – Wiem, że tworzą się kolejki – nie tylko u nas. Niestety, wydajność naszych maszyn jest ograniczona. Tłok powinien jednak szybko zostać rozładowany, ponieważ właśnie wprowadziliśmy system zmianowy – pracujemy także w nocy – dodaje.
Na kolejki narzekają też gospodarze, którzy przyjechali z rzepakiem do Szczepanek (gm. Łasin) i Koronowa. – Pracujemy przez całą dobę, ale nie jesteśmy w stanie skupić od razu 11 tys. ton – tłumaczy Hieronim Fordoński, prezes koronowskiego "Elewatora". – Rolnicy muszą uzbroić się w cierpliwość. Codziennie przyjmujemy ponad tysiąc ton rzepaku, za kilka dni powinniśmy więc zakończyć skup.
Rolnicy, mimo kolejek, są zadowoleni, ponieważ rzepak osiąga rekordowe ceny. Od poniedziałku do wczoraj Zakłady Tłuszczowe w Kruszwicy płaciły za tonę zakontraktowanego ziarna 1030 zł plus VAT, za niezakontraktowane – 950 zł plus VAT. – Ceny w każdej chwili mogą się zmienić, bo zależą od notowań na paryskiej giełdzie MATIF – wyjaśnia Roman Rybacki, wiceprezes ZT "Kruszwica" i narzeka na jakość ziarna – zaolejenie jest niskie (średnio 40 proc.). Na szczęście pogoda dopisuje i rzepaku nie trzeba już dosuszać.
Źródło: Gazeta Pomorska