Embargo nadal trwa
Embargo na polskie mięso – utrzymane. Takie niepomyślne informacje przekazała strona ukraińska, która wciąż zarzuca nam brak odpowiedniej kontroli celnej. Wszystkie błędy zostały już dawno naprawione i jesteśmy gotowi do wznowienia eksportu – odpowiada strona polska.
Decyzję o utrzymaniu embarga, podjęła strona ukraińska, tuż po zapoznaniu się z wynikami kontroli przeprowadzonej w Polsce. Według tamtejszych inspektorów, główną przeszkodą w zniesieniu zakazu jest ciągły brak odpowiedniej kontroli nad wywożonym mięsem.
Ich zdaniem, winne są polskie służby celne, które wciąż nie ograniczyły przemytu. Odpowiedź Polski jest krótka. Wszelkie nieprawidłowości dawno zostały naprawione, dlatego teraz nie mamy już sobie nic do zarzucenia.
Krzysztof Jażdżewski zastępca Głównego Lekarza Weterynarii: – Mimo naszych chęci, niestety zdarzają się przypadki, że nie ma tej ochoty do podpisania konkretnych porozumień. My czekamy i wciąż składamy propozycje.
Dlatego w przyszłym tygodniu, planowane jest w tej sprawie kolejne spotkanie w Kijowie. Tym bardziej, że strona ukraińska wciąż chce kontrolować polskie zakłady zainteresowane eksportem mięsa.
Wkrótce ma powstać nowa lista 20 firm, gotowych do ukraińskiej inspekcji. Coraz więcej zakładów traci jednak nadzieję na wznowienie eksportu i stara się utrzymać kontrakty z Zachodnimi partnerami.
Tadeusz Blicharski. Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej "Polsus": – To co sprzedajemy do Unii, to jest więcej niż połowa sprzedaży i ta sprzedaż jest stabilna. Natomiast rynek wschodni jest kapryśny i nieprzewidywalny.
Decyzja o utrzymaniu embarga ma podtekst polityczny. Tak komentowane jest obecnie stanowisko naszych wschodnich sąsiadów, którym ograniczenia w eksporcie wprowadziła Rosja. – Jest ten czynnik eksportu ukraińskiego mięsa dalej, na rynek rosyjski. On również determinuje tę decyzję – mówi Piotr Guzowski z Polsko–Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Na potrzebę zniesienia embarga na polskie mięso wskazywała strona ukraińska. Takie słowa padały z ust premiera Wiktora Janukowycza. Oczekiwano więc, że konflikt będzie ostatecznie rozwiązany z końcem października ale tak się nie stało.
Decyzję o utrzymaniu embarga, podjęła strona ukraińska, tuż po zapoznaniu się z wynikami kontroli przeprowadzonej w Polsce. Według tamtejszych inspektorów, główną przeszkodą w zniesieniu zakazu jest ciągły brak odpowiedniej kontroli nad wywożonym mięsem.
Ich zdaniem, winne są polskie służby celne, które wciąż nie ograniczyły przemytu. Odpowiedź Polski jest krótka. Wszelkie nieprawidłowości dawno zostały naprawione, dlatego teraz nie mamy już sobie nic do zarzucenia.
Krzysztof Jażdżewski zastępca Głównego Lekarza Weterynarii: – Mimo naszych chęci, niestety zdarzają się przypadki, że nie ma tej ochoty do podpisania konkretnych porozumień. My czekamy i wciąż składamy propozycje.
Dlatego w przyszłym tygodniu, planowane jest w tej sprawie kolejne spotkanie w Kijowie. Tym bardziej, że strona ukraińska wciąż chce kontrolować polskie zakłady zainteresowane eksportem mięsa.
Wkrótce ma powstać nowa lista 20 firm, gotowych do ukraińskiej inspekcji. Coraz więcej zakładów traci jednak nadzieję na wznowienie eksportu i stara się utrzymać kontrakty z Zachodnimi partnerami.
Tadeusz Blicharski. Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej "Polsus": – To co sprzedajemy do Unii, to jest więcej niż połowa sprzedaży i ta sprzedaż jest stabilna. Natomiast rynek wschodni jest kapryśny i nieprzewidywalny.
Decyzja o utrzymaniu embarga ma podtekst polityczny. Tak komentowane jest obecnie stanowisko naszych wschodnich sąsiadów, którym ograniczenia w eksporcie wprowadziła Rosja. – Jest ten czynnik eksportu ukraińskiego mięsa dalej, na rynek rosyjski. On również determinuje tę decyzję – mówi Piotr Guzowski z Polsko–Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Na potrzebę zniesienia embarga na polskie mięso wskazywała strona ukraińska. Takie słowa padały z ust premiera Wiktora Janukowycza. Oczekiwano więc, że konflikt będzie ostatecznie rozwiązany z końcem października ale tak się nie stało.
Źródło: Agrobiznes, TVP1