Świnie tańsze niż przed rokiem
Produkcja większa niż przed rokiem o 10 proc., ceny skupu o 10 proc. niższe - tak wygląda teraz polski rynek wieprzowiny. I zadaniem ekspertów będzie jeszcze gorzej, bo wysokie ceny zbóż i pasz zapowiadają drastyczny spadek opłacalności chowu trzody.
Tak niskich cen prosiąt na targowiskach nie było od 2 i pół roku. A mimo to chętnych na nie niewielu. Najtaniej jest na Lubelszczyźnie. Najmniejsze prosięta można tam kupić już po 100 złotych za parę. Najdrożej już tradycyjnie jest w górskiej części województwa małopolskiego i na Śląsku. W Żywcu za parę zwierząt rolnicy nadal żądają ponad 300 złotych. Świn mamy coraz więcej, prawie 19 milionów sztuk. Ale coraz mniej przybywa macior i prosiąt, a stąd już tylko krok do spadku pogłowia. Zdaniem ekspertów tendencja ta będzie już bardzo widoczna na początku przyszłego roku.
Powód jest jeden - coraz niższa opłacalność produkcji. Ceny skupu tuczników spadają bo jest ich dużo, ceny pasz rosną, bo po nieudanych żniwach towaru brakuje.
Teraz większość zakładów płaci dostawcom za żywiec około 3 złotych 40 groszy za kilogram, u pośredników można znaleźć już ceny niewiele przekraczające 3 złote.
A to dlatego, że przy małej skali produkcji jej koszty są o połowę wyższe niż w dużych gospodarstwach. Tymczasem prognozowana na najbliższe miesiące cena skupu żywca mieścić się ma w granicach 3 zł 30 - 3 złotych 60 groszy za kilogram.
Teraz jedyne dobre informacje to rosnący eksport, i to mimo rosyjskiego i ukraińskiego embarga. Niska cena naszego mięsa to dodatkowy atut. Ale i tu szyki producentom psuje niekorzystny, czyli zbyt wysoki kurs złotówki.
Tak niskich cen prosiąt na targowiskach nie było od 2 i pół roku. A mimo to chętnych na nie niewielu. Najtaniej jest na Lubelszczyźnie. Najmniejsze prosięta można tam kupić już po 100 złotych za parę. Najdrożej już tradycyjnie jest w górskiej części województwa małopolskiego i na Śląsku. W Żywcu za parę zwierząt rolnicy nadal żądają ponad 300 złotych. Świn mamy coraz więcej, prawie 19 milionów sztuk. Ale coraz mniej przybywa macior i prosiąt, a stąd już tylko krok do spadku pogłowia. Zdaniem ekspertów tendencja ta będzie już bardzo widoczna na początku przyszłego roku.
Powód jest jeden - coraz niższa opłacalność produkcji. Ceny skupu tuczników spadają bo jest ich dużo, ceny pasz rosną, bo po nieudanych żniwach towaru brakuje.
Teraz większość zakładów płaci dostawcom za żywiec około 3 złotych 40 groszy za kilogram, u pośredników można znaleźć już ceny niewiele przekraczające 3 złote.
A to dlatego, że przy małej skali produkcji jej koszty są o połowę wyższe niż w dużych gospodarstwach. Tymczasem prognozowana na najbliższe miesiące cena skupu żywca mieścić się ma w granicach 3 zł 30 - 3 złotych 60 groszy za kilogram.
Teraz jedyne dobre informacje to rosnący eksport, i to mimo rosyjskiego i ukraińskiego embarga. Niska cena naszego mięsa to dodatkowy atut. Ale i tu szyki producentom psuje niekorzystny, czyli zbyt wysoki kurs złotówki.
Źródło: Agrobiznes, TVP1