Odpadki ze szpitalnych kuchni nie dla świń
Inspektorat Weterynarii w Katowicach przypomina szpitalom, że świń nie wolno już żywić odpadkami ze szpitalnych kuchni. Zgodnie z unijnym prawem pomyjami można nakarmić co najwyżej larwy much hodowlanych.
– To obłęd. Dotąd odpady z kuchni brał od nas gospodarz z pocałowaniem ręki. Teraz za ich utylizację będziemy płacić 15 tys. zł miesięcznie – skarży się Wojciech Olszówka, dyrektor Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach. To jeden z największych szpitali w regionie – pacjentom i personelowi wydaje się tu grubo ponad tysiąc obiadów dziennie.
GCM produkuje miesięcznie 8 ton odpadów z kuchni i resztek po niezjedzonych posiłkach. Szpital zainwestował kilka lat temu w specjalne konwie do ich przewożenia. Urządzono też specjalne pomieszczenie do mycia pojemników (kwartalnie środki do ich sterylizacji kosztowały 10 tys. zł). – Wszystko było w najlepszym porządku. Świnie wyhodowane na naszych pomyjach dobrze rosły. W podzięce nawet raz w roku otrzymywaliśmy dla stołówki jedną w prezencie – mówi Edward Buława, dyrektor ds. administracji szpitala.
Dobre czasy dla świń się jednak skończyły. W sierpniu GCM zostało upomniane przez inspektora weterynarii w Katowicach, że nie stosuje unijnej dyrektywy dotyczącej utylizacji odpadów gastronomicznych. Zgodnie z nią resztki jedzenia trzeba traktować jako odpad szkodliwy i utylizować.
– W dodatku nim odpady trafią do utylizacji, trzeba je przechowywać w odpowiednio niskiej temperaturze. Muszą być też przewożone w samochodach chłodniach. Obliczyliśmy już, że za pozbycie się kilograma pomyj będziemy płacić od 1,3 do ponad 2 zł – martwi się Buława.
– To obłęd. Dotąd odpady z kuchni brał od nas gospodarz z pocałowaniem ręki. Teraz za ich utylizację będziemy płacić 15 tys. zł miesięcznie – skarży się Wojciech Olszówka, dyrektor Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach. To jeden z największych szpitali w regionie – pacjentom i personelowi wydaje się tu grubo ponad tysiąc obiadów dziennie.
GCM produkuje miesięcznie 8 ton odpadów z kuchni i resztek po niezjedzonych posiłkach. Szpital zainwestował kilka lat temu w specjalne konwie do ich przewożenia. Urządzono też specjalne pomieszczenie do mycia pojemników (kwartalnie środki do ich sterylizacji kosztowały 10 tys. zł). – Wszystko było w najlepszym porządku. Świnie wyhodowane na naszych pomyjach dobrze rosły. W podzięce nawet raz w roku otrzymywaliśmy dla stołówki jedną w prezencie – mówi Edward Buława, dyrektor ds. administracji szpitala.
Dobre czasy dla świń się jednak skończyły. W sierpniu GCM zostało upomniane przez inspektora weterynarii w Katowicach, że nie stosuje unijnej dyrektywy dotyczącej utylizacji odpadów gastronomicznych. Zgodnie z nią resztki jedzenia trzeba traktować jako odpad szkodliwy i utylizować.
– W dodatku nim odpady trafią do utylizacji, trzeba je przechowywać w odpowiednio niskiej temperaturze. Muszą być też przewożone w samochodach chłodniach. Obliczyliśmy już, że za pozbycie się kilograma pomyj będziemy płacić od 1,3 do ponad 2 zł – martwi się Buława.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Powrót do aktualności