Jak Ukraina wpłynie na ceny mięsa w Polsce?
Producenci z zadowoleniem przyjęli zapowiedź wznowienia eksportu mięsa na Ukrainę. Powinien w ciągu kilku tygodni rozładować nadmierne zapasy i wpłynąć na wzrost cen do poziomu opłacalnego dla dostawców
Z decyzji, jakie ogłosił resort rolnictwa, wynika, że od 20 maja będzie przywrócona sprzedaż polskiego mięsa na Ukrainę. Czasowa blokada uzasadniana przez stronę ukraińską tym, że wwóz mięsa odbywał się bez dokumentów weterynaryjnych, obowiązywała niecałe dwa miesiące. Jednak jej konsekwencje były dość poważne. Zwłaszczaże równocześnie trwał zakaz eksportu żywności, w tym wieprzowiny, do Rosji. W rezultacie w kraju utworzyły się duże zapasy taniego mięsa, których polski rynek nie był w stanie zagospodarować. Doprowadziło to do drastycznego spadku cen, co pogorszyło już i tak nie najwyższą opłacalność produkcji. Nadal jednak pozostaje problem zamkniętych granic Rosji. I co gorsza, mimo rozmów obu stron, nic nie zapowiada zmiany tej sytuacji.
W mijającym, krótkim ze względu na święta, tygodniu niewiele się na mięsnym rynku zmieniło. Ceny skupu żywca były takie same, jak pod koniec kwietnia.
Również w handlu giełdowym notowania były ustabilizowane. Za półtusze kl. R płacono 4,8 - 5 zł za kg. Relatywnie drogi jest schab karkowy, co handlowcy wiążą z rozpoczęciem sezonu grillowego.
Chociaż popyt na drób ostatnio nieco się zwiększył, nadal w magazynach pozostają duże zapasy. Ceny kurczaków, indyków i części drobiowych utrzymują się na niskim poziomie. Świeże kurczaki sprzedawano pod koniec tygodnia na giełdach po 3,7 zł za kg. Drobiarze liczą straty i czekają na wsparcie UE i budżetu.
Z decyzji, jakie ogłosił resort rolnictwa, wynika, że od 20 maja będzie przywrócona sprzedaż polskiego mięsa na Ukrainę. Czasowa blokada uzasadniana przez stronę ukraińską tym, że wwóz mięsa odbywał się bez dokumentów weterynaryjnych, obowiązywała niecałe dwa miesiące. Jednak jej konsekwencje były dość poważne. Zwłaszczaże równocześnie trwał zakaz eksportu żywności, w tym wieprzowiny, do Rosji. W rezultacie w kraju utworzyły się duże zapasy taniego mięsa, których polski rynek nie był w stanie zagospodarować. Doprowadziło to do drastycznego spadku cen, co pogorszyło już i tak nie najwyższą opłacalność produkcji. Nadal jednak pozostaje problem zamkniętych granic Rosji. I co gorsza, mimo rozmów obu stron, nic nie zapowiada zmiany tej sytuacji.
W mijającym, krótkim ze względu na święta, tygodniu niewiele się na mięsnym rynku zmieniło. Ceny skupu żywca były takie same, jak pod koniec kwietnia.
Również w handlu giełdowym notowania były ustabilizowane. Za półtusze kl. R płacono 4,8 - 5 zł za kg. Relatywnie drogi jest schab karkowy, co handlowcy wiążą z rozpoczęciem sezonu grillowego.
Chociaż popyt na drób ostatnio nieco się zwiększył, nadal w magazynach pozostają duże zapasy. Ceny kurczaków, indyków i części drobiowych utrzymują się na niskim poziomie. Świeże kurczaki sprzedawano pod koniec tygodnia na giełdach po 3,7 zł za kg. Drobiarze liczą straty i czekają na wsparcie UE i budżetu.
Źródło: Rzeczpospolita