Nadwyżka na rynku drobiu utrzymuje się
Sytuacja na rynku drobiu w zasadzie się unormowała, jeśli niskie ceny i zastój w sprzedaży można nazwać normą - mówią drobiarze.
W ciągu ostatnich tygodni, czyli od wykrycia pierwszego w Polsce przypadku wirusa ptasiej grypy, spożycie drobiu zmalało o jedną piątą.
Na krajowym rynku zaczyna tworzyć się tak duża nadwyżka, że już nie wiadomo, gdzie ja upchnąć. Drugim problemem branży jest ciągły zakaz sprzedaży mięsa do Rosji. Na cud w postaci otwarcia wschodniej granicy liczy już coraz mniejsza liczba producentów.
Sytuację mógłby uratować eksport, ale po raz pierwszy od wielu lat mamy ujemny bilans handlu drobiem. Jeszcze we wrześniu eksportowaliśmy 15 tysięcy ton, dane za styczeń mówią już tylko o dwóch tysiącach. Tymczasem z krajów Unii wjeżdża do Polski prawie o dwa tysiące ton mięsa drobiowego więcej.
Hodowcy drobiu sprzedają żywiec już dużo poniżej kosztów produkcji. 2 złote 20 groszy za kilogram kurczaków to kwota za którą nie opłaca się jechać do punktu skupu. Część hodowców zastanawia się więc, już nie nad ograniczeniem wstawień, ale likwidacją ferm.
Pod względem cen marzec był najgorszym z dotychczasowych miesięcy.
W ciągu ostatnich tygodni, czyli od wykrycia pierwszego w Polsce przypadku wirusa ptasiej grypy, spożycie drobiu zmalało o jedną piątą.
Na krajowym rynku zaczyna tworzyć się tak duża nadwyżka, że już nie wiadomo, gdzie ja upchnąć. Drugim problemem branży jest ciągły zakaz sprzedaży mięsa do Rosji. Na cud w postaci otwarcia wschodniej granicy liczy już coraz mniejsza liczba producentów.
Sytuację mógłby uratować eksport, ale po raz pierwszy od wielu lat mamy ujemny bilans handlu drobiem. Jeszcze we wrześniu eksportowaliśmy 15 tysięcy ton, dane za styczeń mówią już tylko o dwóch tysiącach. Tymczasem z krajów Unii wjeżdża do Polski prawie o dwa tysiące ton mięsa drobiowego więcej.
Hodowcy drobiu sprzedają żywiec już dużo poniżej kosztów produkcji. 2 złote 20 groszy za kilogram kurczaków to kwota za którą nie opłaca się jechać do punktu skupu. Część hodowców zastanawia się więc, już nie nad ograniczeniem wstawień, ale likwidacją ferm.
Pod względem cen marzec był najgorszym z dotychczasowych miesięcy.
Źródło: Agrobiznes, TVP1