Zwalczanie chorób zakaźnych u zwierząt
Zbyt małe środki finansowe oraz braki kadrowe utrudniają zwalczanie chorób zakaźnych u zwierząt w naszym kraju - poinformował we wtorek zastępca Głównego Lekarza Weterynarii (GLW) Janusz Związek.
W Senacie zorganizowano we wtorek seminarium nt. aktualnej sytuacji dotyczącej zwalczania chorób zakaźnych.
Jak wyjaśnił Związek, Sejm w tym roku przeznaczył więcej pieniędzy (138 mln zł wobec 90 mln zł w 2005 roku) na uporanie się z chorobami zakaźnymi zwierząt. Jednak są to nadal środki zbyt małe, by można było zwalczyć te choroby. Wyeliminowanie chorób jest konieczne nie tylko ze względu na wspólnotowe przepisy, ale także uniemożliwia handel tymi zwierzętami wewnątrz UE.
Związek podkreślił, że podjęcie skutecznych działań zależy od możliwości wzmocnienia kadry. Obecnie w całej Inspekcji Weterynaryjnej pracuje 4 tys. 620 osób, w tym ok. 1 tys. 980 lekarzy. Według oceny Głównego Inspektoratu Weterynarii, pilnie brakuje ponad tysiąc etatów, głównie w terenie. Na zatrudnienie takiej liczby osób i wyposażenie stanowisk pracy niezbędne jest ok. 32 mln zł, których - jak podkreślił - nie ma.
W Polsce zwalczana jest m.in. gruźlica i bruceloza u bydła. W ubiegłym roku rząd przyjął programy zwalczania i monitorowania tych chorób. Zatwierdziła je Komisja Europejska (KE), przyznając na ten cel 770 tys. euro. Jak zaznaczył Związek, jest szansa, by do końca tego roku Polska uzyskała decyzję KE w sprawie uznania Polski za kraj wolny od tych chorób.
Dodał, że największy problem sprawia jednak białaczka u bydła. Zwalczanie tej choroby polega na usuwaniu chorych krów ze stada, a państwo zobowiązane jest do wykupu takich zwierząt od rolnika. Z braku pieniędzy zadanie to nie jest realizowane i obecnie jest do wykupu ok. 20 tys. krów.
Zastępca GLW poinformował, że na sam wykup bydła w tym roku potrzebne jest 50 mln zł. Ponadto niezbędne są środki na monitorowanie stad. Według Inspekcji, najwięcej chorych krów na białaczkę znajduje się w woj. północno-zachodnich, a najmniej w rejonach południowo-wschodniej Polski.
Nie rozpoczęto jeszcze programu zwalczania choroby Aujeszkyego u świn. Na jego realizację potrzeba co najmniej 77 mln zł. Zdaniem Związka, zwalczenie tej choroby tylko za pomocą środków budżetowych jest nierealne i prawdopodobnie konieczne będzie współfinansowanie tej operacji przez samych rolników.
W sytuacji braku środków GLW zaproponował ograniczenie pilotażowego programu zwalczania choroby Aujeszkyego tylko do woj. lubuskiego. Na ten cel potrzebne jest ok. 2,4 mln zł.
Związek zauważył, że w budżecie nie przewiduje się ponadto środków na zwalczanie ptasiej grypy u dzikich ptaków. Podkreślił, że martwe ptaki są badane, jednak zazwyczaj na wiosnę pada kilka milionów ptaków i przebadanie ich wszystkich jest niemożliwe.
W opinii Związka, w najbliższym czasie należy się spodziewać wystąpienia dalszych przypadków ptasiej grypy, gdyż kończy się zima i wirus będzie łatwiej się przenosił. Podkreślił, że dopóki choroba nie przedostała się do ferm drobiu, "nie ma problemu".
W Senacie zorganizowano we wtorek seminarium nt. aktualnej sytuacji dotyczącej zwalczania chorób zakaźnych.
Jak wyjaśnił Związek, Sejm w tym roku przeznaczył więcej pieniędzy (138 mln zł wobec 90 mln zł w 2005 roku) na uporanie się z chorobami zakaźnymi zwierząt. Jednak są to nadal środki zbyt małe, by można było zwalczyć te choroby. Wyeliminowanie chorób jest konieczne nie tylko ze względu na wspólnotowe przepisy, ale także uniemożliwia handel tymi zwierzętami wewnątrz UE.
Związek podkreślił, że podjęcie skutecznych działań zależy od możliwości wzmocnienia kadry. Obecnie w całej Inspekcji Weterynaryjnej pracuje 4 tys. 620 osób, w tym ok. 1 tys. 980 lekarzy. Według oceny Głównego Inspektoratu Weterynarii, pilnie brakuje ponad tysiąc etatów, głównie w terenie. Na zatrudnienie takiej liczby osób i wyposażenie stanowisk pracy niezbędne jest ok. 32 mln zł, których - jak podkreślił - nie ma.
W Polsce zwalczana jest m.in. gruźlica i bruceloza u bydła. W ubiegłym roku rząd przyjął programy zwalczania i monitorowania tych chorób. Zatwierdziła je Komisja Europejska (KE), przyznając na ten cel 770 tys. euro. Jak zaznaczył Związek, jest szansa, by do końca tego roku Polska uzyskała decyzję KE w sprawie uznania Polski za kraj wolny od tych chorób.
Dodał, że największy problem sprawia jednak białaczka u bydła. Zwalczanie tej choroby polega na usuwaniu chorych krów ze stada, a państwo zobowiązane jest do wykupu takich zwierząt od rolnika. Z braku pieniędzy zadanie to nie jest realizowane i obecnie jest do wykupu ok. 20 tys. krów.
Zastępca GLW poinformował, że na sam wykup bydła w tym roku potrzebne jest 50 mln zł. Ponadto niezbędne są środki na monitorowanie stad. Według Inspekcji, najwięcej chorych krów na białaczkę znajduje się w woj. północno-zachodnich, a najmniej w rejonach południowo-wschodniej Polski.
Nie rozpoczęto jeszcze programu zwalczania choroby Aujeszkyego u świn. Na jego realizację potrzeba co najmniej 77 mln zł. Zdaniem Związka, zwalczenie tej choroby tylko za pomocą środków budżetowych jest nierealne i prawdopodobnie konieczne będzie współfinansowanie tej operacji przez samych rolników.
W sytuacji braku środków GLW zaproponował ograniczenie pilotażowego programu zwalczania choroby Aujeszkyego tylko do woj. lubuskiego. Na ten cel potrzebne jest ok. 2,4 mln zł.
Związek zauważył, że w budżecie nie przewiduje się ponadto środków na zwalczanie ptasiej grypy u dzikich ptaków. Podkreślił, że martwe ptaki są badane, jednak zazwyczaj na wiosnę pada kilka milionów ptaków i przebadanie ich wszystkich jest niemożliwe.
W opinii Związka, w najbliższym czasie należy się spodziewać wystąpienia dalszych przypadków ptasiej grypy, gdyż kończy się zima i wirus będzie łatwiej się przenosił. Podkreślił, że dopóki choroba nie przedostała się do ferm drobiu, "nie ma problemu".
Źródło: Puls Biznesu
Powrót do aktualności