Zła sytuacja na rynku drobiu
Informacja o pierwszym przypadku ptasiej grypy w Polsce wiele nie zmieniła na rynku drobiu, bo sytuacja już od kilku tygodni jest zła - oceniają eksperci.
Każdy dzień przynosi obniżki, którzy jeszcze bardziej pogrąża hodowców. W najgorszej sytuacji są ci, co sprzedają drób na wolnym rynku. Jeśli uda się znaleźć klienta za kurczaki maksymalnie można otrzymać 2 złote za kilogram.
Ale notowania zaczynają się już od złotówki i 80 groszy. Producenci ograniczają wstawienia i liczą starty. Hodowcy, którzy zdołają sprzedać wszystkie sztuki tylko na jednym kurniku są na minusie nawet 40 tysięcy, jeśli kurczaki nie sprzedadzą się i trzeba będzie je zutylizować, straty mogą sięgać 150 tysięcy.
Drobiarze, którzy mają podpisane umowy kontraktacyjne z zakładami też cierpią z powodu niskich cen, ale przynajmniej mają zapewniony zbyt- oceniają eksperci z Krajowej Rady Drobiarstwa. Oczywiście dopóki, któryś z zakładów nie wytrzyma kosztów i splajtuje.
Wyliczenia mówią same za siebie. Zakłady drobiarskie do każdego kilograma mięsa dokładają przynajmniej złotówkę. Jeśli pojawią się ogniska ptasiej grypy w fermach hodowlanych, to będzie czarny okres dla polskiego drobiarstwa- oceniają przetwórcy.
Konsumenci byli przygotowani na pojawienie się wirusa w Polsce. Z badań przeprowadzonych przez instytut Pentor wynika, że nie ulegamy panice. 8 proc. badanych zrezygnowało już ze spożywania drobiu. Ale zdecydowana większość Polaków nadal kupuje drób i jaja.
Każdy dzień przynosi obniżki, którzy jeszcze bardziej pogrąża hodowców. W najgorszej sytuacji są ci, co sprzedają drób na wolnym rynku. Jeśli uda się znaleźć klienta za kurczaki maksymalnie można otrzymać 2 złote za kilogram.
Ale notowania zaczynają się już od złotówki i 80 groszy. Producenci ograniczają wstawienia i liczą starty. Hodowcy, którzy zdołają sprzedać wszystkie sztuki tylko na jednym kurniku są na minusie nawet 40 tysięcy, jeśli kurczaki nie sprzedadzą się i trzeba będzie je zutylizować, straty mogą sięgać 150 tysięcy.
Drobiarze, którzy mają podpisane umowy kontraktacyjne z zakładami też cierpią z powodu niskich cen, ale przynajmniej mają zapewniony zbyt- oceniają eksperci z Krajowej Rady Drobiarstwa. Oczywiście dopóki, któryś z zakładów nie wytrzyma kosztów i splajtuje.
Wyliczenia mówią same za siebie. Zakłady drobiarskie do każdego kilograma mięsa dokładają przynajmniej złotówkę. Jeśli pojawią się ogniska ptasiej grypy w fermach hodowlanych, to będzie czarny okres dla polskiego drobiarstwa- oceniają przetwórcy.
Konsumenci byli przygotowani na pojawienie się wirusa w Polsce. Z badań przeprowadzonych przez instytut Pentor wynika, że nie ulegamy panice. 8 proc. badanych zrezygnowało już ze spożywania drobiu. Ale zdecydowana większość Polaków nadal kupuje drób i jaja.
Źródło: Agrobiznes, TVP1