Niewielki ruch na rynku zbóż
Na razie na giełdach towarowych wielkiego handlu nie widać, choć ceny zbóż lekko wzrosły. Popytem cieszy się tylko żyto, którego w całym kraju brakuje. Jednak maklerzy mają co robić, bo wszystko, co jest produkcją uboczną schodzi na pniu. Rekordy popularności biją otręby. Jak woda sprzedają się zarówno pszenne, jak i żytnie, a ich ceny tylko w ciągu ostatnich dwóch dni wzrosły o 20 proc., czyli średnio 30 złotych za tonę.
Producenci chcieliby zarobić i powetować straty na tańszym zbożu. Otręby kupują wszyscy. Rolnicy potrzebują dużych ilości żytnich dla bydła, a paszarnie – pszennych do produkcji mieszanek. Pojawiły się pierwsze sygnały o możliwości importu z Czech czy Słowacji. To w zasadzie jedyny kierunek, z którego możemy otręby sprowadzać, Niemcy mają zbyt wysokie ceny, wschód otrąb nie eksportuje, a Litwini wszelkiego zboża poszukują u nas.
Systematycznie pną się w górę ceny dostępnych na rynku śrut. Bardzo duża jest podaż śruty rzepakowej. Tona kosztuje około 400 złotych. Średnio 910 złotych trzeba zapłacić za tonę śruty sojowej z dostawą, z odbiorem własnym jest tańsze nawet o 50 złotych.
Producenci chcieliby zarobić i powetować straty na tańszym zbożu. Otręby kupują wszyscy. Rolnicy potrzebują dużych ilości żytnich dla bydła, a paszarnie – pszennych do produkcji mieszanek. Pojawiły się pierwsze sygnały o możliwości importu z Czech czy Słowacji. To w zasadzie jedyny kierunek, z którego możemy otręby sprowadzać, Niemcy mają zbyt wysokie ceny, wschód otrąb nie eksportuje, a Litwini wszelkiego zboża poszukują u nas.
Systematycznie pną się w górę ceny dostępnych na rynku śrut. Bardzo duża jest podaż śruty rzepakowej. Tona kosztuje około 400 złotych. Średnio 910 złotych trzeba zapłacić za tonę śruty sojowej z dostawą, z odbiorem własnym jest tańsze nawet o 50 złotych.
Źródło: Agrobiznes, TVP1