Granice Rosji i Ukrainy nadal zamknięte
Na razie nie ma żadnych decyzji w sprawie polsko-rosyjskiego handlu żywnością. Nie ustalono nawet daty spotkania polskich i rosyjskich ekspertów, którzy mają przygotować spotkanie ministrów rolnictwa.
Minister spraw zagranicznych Stefan Meller wrócił z Moskwy w ubiegły czwartek z niczym.
Nie chcą się spotkać
Nie udało mu się nawet ustalić terminu spotkania polskich i rosyjskich ekspertów. Początkowo miało się ono odbyć 21 listopada, ale data ta została przesunięta w bliżej nieokreśloną przyszłość. A bez ustaleń ekspertów nie spotkają się polski i rosyjski minister rolnictwa. Wygląda więc na to, że na zniesienie embarga na polską żywność w Rosji przyjdzie naszym producentom jeszcze poczekać.
Tymczasem Rosjanie wykrywają kolejne sfałszowane certyfikaty fitosanitarne. Jest ich już 41 (na 26 tysięcy wystawionych w tym roku). Wcześniej Rosjanie wykryli 24 sfałszowane świadectwa weterynaryjne.
Świniom wstęp wzbroniony
Nie poprawia się też nasza sytuacja w handlu z Ukrainą. Przypomnijmy: główny lekarz weterynarii otrzymał 14 listopada od weterynaryjnych władz ukraińskich pisemną prośbę o czasowe zawieszenie wydawania świadectw zdrowia dla tuczników przeznaczonych na eksport z Polski na Ukrainę. Wniosek ten umotywowany został przez stronę ukraińską pilną potrzebą doprecyzowania warunków eksportu z Polski trzody chlewnej. Strona ukraińska zaproponowała zorganizowanie w najbliższym czasie spotkania inspektorów weterynaryjnych obu stron. Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii wystosował zaproszenie z propozycją spotkania 15 listopada. Nie doszło ono jednak do skutku, ponieważ przedstawiciele ukraińskich władz weterynaryjnych nie mają aktualnych polskich wiz.
Nasz resort rolnictwa zapewnia, że główny lekarz weterynarii jest w kontakcie z szefem ukraińskich służb weterynaryjnych. "Prowadzone są też działania organizacyjne w celu szybkiego spotkania i rozwiązania problemu eksportu świń na Ukrainę. Polskie służby weterynaryjne spodziewają się, że sprawa zostanie rozwiązana do końca tygodnia" – czytamy w komunikacie ministerstwa.
Miesiąc na granicy
Okazało się, że z polskimi certyfikatami weterynaryjnymi, jako polskie tuczniki, wwożono na Ukrainę świnie z Belgii, Holandii i Hiszpanii. – Ukrańcy chcą, żeby Polska nadal eksportowała tuczniki, ale polskie, a nie z Zachodniej Europy – wyjaśnia Jan K. Ardanowski, wiceminister rolnictwa. I dodaje, że wbrew doniesieniom jednej z ogólnopolskich gazet Ukraińcy nie postawili nam ultimatum: będzie wznowiony eksport pod warunkiem, że zgodzimy się na miesięczną kwarantannę naszych tuczników na granicy polsko–ukraińskiej. – Sytuacja jest odwrotna – mówi minister Ardanowski. – To my chcemy wprowadzić kwarantannę dla importowanych świń.
Minister spraw zagranicznych Stefan Meller wrócił z Moskwy w ubiegły czwartek z niczym.
Nie chcą się spotkać
Nie udało mu się nawet ustalić terminu spotkania polskich i rosyjskich ekspertów. Początkowo miało się ono odbyć 21 listopada, ale data ta została przesunięta w bliżej nieokreśloną przyszłość. A bez ustaleń ekspertów nie spotkają się polski i rosyjski minister rolnictwa. Wygląda więc na to, że na zniesienie embarga na polską żywność w Rosji przyjdzie naszym producentom jeszcze poczekać.
Tymczasem Rosjanie wykrywają kolejne sfałszowane certyfikaty fitosanitarne. Jest ich już 41 (na 26 tysięcy wystawionych w tym roku). Wcześniej Rosjanie wykryli 24 sfałszowane świadectwa weterynaryjne.
Świniom wstęp wzbroniony
Nie poprawia się też nasza sytuacja w handlu z Ukrainą. Przypomnijmy: główny lekarz weterynarii otrzymał 14 listopada od weterynaryjnych władz ukraińskich pisemną prośbę o czasowe zawieszenie wydawania świadectw zdrowia dla tuczników przeznaczonych na eksport z Polski na Ukrainę. Wniosek ten umotywowany został przez stronę ukraińską pilną potrzebą doprecyzowania warunków eksportu z Polski trzody chlewnej. Strona ukraińska zaproponowała zorganizowanie w najbliższym czasie spotkania inspektorów weterynaryjnych obu stron. Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii wystosował zaproszenie z propozycją spotkania 15 listopada. Nie doszło ono jednak do skutku, ponieważ przedstawiciele ukraińskich władz weterynaryjnych nie mają aktualnych polskich wiz.
Nasz resort rolnictwa zapewnia, że główny lekarz weterynarii jest w kontakcie z szefem ukraińskich służb weterynaryjnych. "Prowadzone są też działania organizacyjne w celu szybkiego spotkania i rozwiązania problemu eksportu świń na Ukrainę. Polskie służby weterynaryjne spodziewają się, że sprawa zostanie rozwiązana do końca tygodnia" – czytamy w komunikacie ministerstwa.
Miesiąc na granicy
Okazało się, że z polskimi certyfikatami weterynaryjnymi, jako polskie tuczniki, wwożono na Ukrainę świnie z Belgii, Holandii i Hiszpanii. – Ukrańcy chcą, żeby Polska nadal eksportowała tuczniki, ale polskie, a nie z Zachodniej Europy – wyjaśnia Jan K. Ardanowski, wiceminister rolnictwa. I dodaje, że wbrew doniesieniom jednej z ogólnopolskich gazet Ukraińcy nie postawili nam ultimatum: będzie wznowiony eksport pod warunkiem, że zgodzimy się na miesięczną kwarantannę naszych tuczników na granicy polsko–ukraińskiej. – Sytuacja jest odwrotna – mówi minister Ardanowski. – To my chcemy wprowadzić kwarantannę dla importowanych świń.
Źródło: Gazeta Pomorska