Świńska blokada
Polscy producenci świń rzeźnych nie mogą eksportować ich za wschodnią granicę. Rząd Ukrainy poprosił Głównego Lekarza Weterynarii o wstrzymanie wydawania świadectw zdrowia.
W zeszłym tygodniu Rosja zamknęła granice przed polskimi produktami pochodzenia zwierzęcego. Teraz z prośbą o wstrzymanie eksportu zwróciła się do Głównego Lekarza Weterynarii Ukraina. Tamtejszy rząd swoją decyzję tłumaczy naciskami ze strony rodzimych producentów. – Twierdzą, że przez wzmożony ostatnio import polskich świń sami mają problemy ze zbytem. Poza tym pojawiły się zarzuty, że nie są to nasze świnie, a sprowadzone z innych państw, a na to zgody nie mamy. Chcemy więc wyjaśnić sprawę, by nie doszło do podobnej sytuacji, jak z Rosją – mówi Krzysztof Jażdżewski, Główny Lekarz Weterynarii.
Nielegalne mrożonki
W ostatnim miesiącu eksport świń rzeźnych na Ukrainę wyniósł około 37 tys. sztuk, czyli o 17 tys. więcej niż miesiąc wcześniej. Jednak zdaniem polskich eksporterów nie jest to głównym powodem spadku cen i kłopotów ze zbytem naszych wschodnich sąsiadów. Nieoficjalnie mówi się, że na Ukrainę w olbrzymich ilościach sprowadzana jest nielegalnie mrożona wieprzowina. Trafia ona na tamtejszy rynek z Argentyny. Takim procederem zajmuje się ukraińska mafia, notując w ten sposób bardzo duże zyski. – Wykorzystuje się nasze kłopoty z Rosją. Rząd Ukrainy powinien przede wszystkim przyjrzeć się tym mrożonkom – uważa jeden z producentów.
Grosza warte
Ceny świń spadają również w Polsce. – Uważamy, że skupujący korzystają z tego zamieszania, by obniżyć koszty własnej działalności, poprzez zakup taniego surowca – mówi Paweł Wienconek, dyrektor biura Kujawsko–Pomorskiej Izby Rolniczej. – To prawda, że obniżka cen jest dosyć znacząca, ale tylko w pewnym stopniu ma na to wpływ zakaz eksportu do Rosji i prośba strony ukraińskiej – uważa Henryk Cieśliński, prezes Zakładów Mięsnych Polmeat w Brodnicy. W tej chwili ceny wahają się w granicach 3–3,40 zł za kilogram tucznika w wadze żywej. Jeszcze kilka tygodni temu były wyższe o około 50 gr. – Wydaje mi się, że w przeciągu kilkunastu dni sytuacja powinna się ustabilizować. Trudno jednak przewidzieć, czy ceny znacząco wzrosną.
Rozmowy za kilka dni
Główny Lekarz Weterynarii uspokaja, że do końca przyszłego tygodnia sprawa powinna się wyjaśnić. – Mam zamiar spotkać się z ukraińskimi służbami weterynaryjnymi. Będziemy chcieli doprecyzować warunki eksportu trzody chlewnej. Należy zrozumieć, że Ukrainie przede wszystkim zależy na uspokojeniu sytuacji na swoim rynku. Mam nadzieję, że za tydzień sprawa wyjaśni się i będziemy mogli wznowić wydawanie świadectw zdrowia.
Wiadomo już, że 24 świadectwa weterynaryjne zakwestionowane przez Rosjan zbada wydział śledczy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Zadecydowała o tym Prokuratura Apelacyjna w Krakowie po złożeniu zawiadomienia przez Głównego Lekarza Weterynarii.
W zeszłym tygodniu Rosja zamknęła granice przed polskimi produktami pochodzenia zwierzęcego. Teraz z prośbą o wstrzymanie eksportu zwróciła się do Głównego Lekarza Weterynarii Ukraina. Tamtejszy rząd swoją decyzję tłumaczy naciskami ze strony rodzimych producentów. – Twierdzą, że przez wzmożony ostatnio import polskich świń sami mają problemy ze zbytem. Poza tym pojawiły się zarzuty, że nie są to nasze świnie, a sprowadzone z innych państw, a na to zgody nie mamy. Chcemy więc wyjaśnić sprawę, by nie doszło do podobnej sytuacji, jak z Rosją – mówi Krzysztof Jażdżewski, Główny Lekarz Weterynarii.
Nielegalne mrożonki
W ostatnim miesiącu eksport świń rzeźnych na Ukrainę wyniósł około 37 tys. sztuk, czyli o 17 tys. więcej niż miesiąc wcześniej. Jednak zdaniem polskich eksporterów nie jest to głównym powodem spadku cen i kłopotów ze zbytem naszych wschodnich sąsiadów. Nieoficjalnie mówi się, że na Ukrainę w olbrzymich ilościach sprowadzana jest nielegalnie mrożona wieprzowina. Trafia ona na tamtejszy rynek z Argentyny. Takim procederem zajmuje się ukraińska mafia, notując w ten sposób bardzo duże zyski. – Wykorzystuje się nasze kłopoty z Rosją. Rząd Ukrainy powinien przede wszystkim przyjrzeć się tym mrożonkom – uważa jeden z producentów.
Grosza warte
Ceny świń spadają również w Polsce. – Uważamy, że skupujący korzystają z tego zamieszania, by obniżyć koszty własnej działalności, poprzez zakup taniego surowca – mówi Paweł Wienconek, dyrektor biura Kujawsko–Pomorskiej Izby Rolniczej. – To prawda, że obniżka cen jest dosyć znacząca, ale tylko w pewnym stopniu ma na to wpływ zakaz eksportu do Rosji i prośba strony ukraińskiej – uważa Henryk Cieśliński, prezes Zakładów Mięsnych Polmeat w Brodnicy. W tej chwili ceny wahają się w granicach 3–3,40 zł za kilogram tucznika w wadze żywej. Jeszcze kilka tygodni temu były wyższe o około 50 gr. – Wydaje mi się, że w przeciągu kilkunastu dni sytuacja powinna się ustabilizować. Trudno jednak przewidzieć, czy ceny znacząco wzrosną.
Rozmowy za kilka dni
Główny Lekarz Weterynarii uspokaja, że do końca przyszłego tygodnia sprawa powinna się wyjaśnić. – Mam zamiar spotkać się z ukraińskimi służbami weterynaryjnymi. Będziemy chcieli doprecyzować warunki eksportu trzody chlewnej. Należy zrozumieć, że Ukrainie przede wszystkim zależy na uspokojeniu sytuacji na swoim rynku. Mam nadzieję, że za tydzień sprawa wyjaśni się i będziemy mogli wznowić wydawanie świadectw zdrowia.
Wiadomo już, że 24 świadectwa weterynaryjne zakwestionowane przez Rosjan zbada wydział śledczy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Zadecydowała o tym Prokuratura Apelacyjna w Krakowie po złożeniu zawiadomienia przez Głównego Lekarza Weterynarii.
Źródło: Gazeta Pomorska