Ceny zbóż, notowania, aktualności

Wielkie kontrolowanie zakładów mięsnych

Wielkie kontrolowanie zakładów mięsnych
Reprezentujemy średni europejski poziom - to wyniki unijnej kontroli branży przetwórczej i Inspekcji Weterynaryjnej. W dwóch zakładach wizyta weterynarzy z Brukseli zakończyła się wstrzymaniem produkcji. Jeżeli firmy nie dostosują się do unijnych standardów grozi im zamknięcie.

To była największa unijna kontrola od czasu wejścia do Unii Europejskiej. Sprawdzano między innymi przygotowanie polskich służb weterynaryjnych do walki z chorobami zakaźnymi oraz 12 firm z branży mięsnej, mleczarskiej i rybnej. W 10 przypadkach nie było żadnych zastrzeżeń. Ale w jednym zakładzie mięsnym i jednej chłodni rybnej kontrola nie wypadła dobrze. Można nawet powiedzieć, że było bardzo źle.

 - Musieliśmy wyciągać konsekwencje zarówno w stosunku do całych podmiotów, jak i lekarzy weterynarii. - mówi Krzysztof Jażdżewski - Główny Lekarz Weterynarii.

Dużo lepiej unijni kontrolerzy ocenili przygotowanie Inspekcji Weterynaryjnej do zwalczania takich chorób jak ptasia grypa, pryszczyca czy klasyczny pomór świń.

Dużym zaskoczeniem było to, że unijni weterynarze nie kontrolowali zakładów sprzedaży bezpośredniej. Istnieją podejrzenia, że takie firmy łamią prawo sprzedając zbyt duże ilości towaru.

 - Uważamy, że tu powinna być bardzo ścisła kontrola, bo są to firmy dopuszczone na bardzo preferencyjnych warunkach - mówi Witold Choiński - ze Związku "Polskie Mięso".

Te preferencyjne warunki to możliwość funkcjonowania w Unii Europejskiej bez obowiązku dostosowania się do unijnych standardów. W zamian za to zakłady mogą sprzedawać swoje wyroby tylko na niewielką skalą. Podejrzewa się, że ten zakaz jest powszechnie łamany.

Problem w tym, że Inspekcja Weterynaryjna z powodu braków kadrowych sprawdza takie firmy bardzo rzadko tylko raz lub dwa razy do roku.

Źródło: Agrobiznes, TVP1