Ceny zbóż, notowania, aktualności

Drobiarstwo na granicy opłacalności

Drobiarstwo na granicy opłacalności
Drobiarze liczą straty i patrzą w niebo. Im szybciej dzikie ptaki odlecą do ciepłych krajów, tym prędzej kurczaki powrócą na stoły.

Producent drobiu z powiatu inowrocławskiego twierdzi, że odkąd w Polsce konsumenci zaczęli bać się ptasiej grypy sprzedaje o połowę mniej kurczaków.

Granica opłacalności

 - Brak wiedzy i panika wśród klientów bardzo nam zaszkodziły - mówi - Nie chcemy mieć za sześć tygodni pustych kurników, więc wstawiamy do nich następne pisklęta. Jednak dorosłych kurczaków musimy się pozbyć, dlatego sprzedajemy je poniżej kosztów produkcji i ponosimy straty. Kilogram tuszki kosztuje obecnie około trzech złotych.

 - Cena kilograma żywca wynosi średnio 2,10-2,20 złotego - twierdzi Leszek Kawski, dyrektor generalny Krajowej Rady Drobiarstwa. - Na Śląsku ceny spadły nawet poniżej dwóch złotych, a przecież granica opłacalności to 2,30 -2,40 złotego za kilogram żywego kurczaka! Niektórzy hodowcy drobiu podejmują paniczne próby i chcą nawet iść pod Sejm. Na przykład drobiarze z okolic Opola zamierzali to zrobić, by domagać się nie upubliczniania informacji, które wywołują strach wśród konsumentów.

Dyrektor dodaje, że rzetelne informacje są potrzebne, ale nie sianie paniki.

 - Zamierzamy pomóc drobiarzom poprzez prowadzenie akcji edukacyjnej - dodaje Kawski. - Będziemy nawet drukować ogłoszenia, by ludzie wreszcie zrozumieli, że nie można zarazić się jedząc kurczaka po obróbce termicznej.

Jeśli w Polsce nie zostanie stwierdzony wirus ptasiej grypy, to najpóźniej za kilka tygodni sytuacja powinna się uspokoić. Wiąże się to z przelotami dzikich ptaków. - Niebawem ceny powinny zacząć rosnąć, ale zdajemy sobie sprawę, że sytuacja może powtórzyć się wiosną, gdy ptaki znowu rozpoczną wędrówkę - mówi producent kurczaków. - A przecież oprócz okresów, w których ponosimy straty, musimy też kiedyś zarabiać. Nie zamknę kurników, bo chcę robić to na czym się znam.

To zachłanność

Drobiarzy denerwuje też zachłanność niektórych handlowców. Wczoraj w Bydgoszczy cena kilograma kurczaka (tuszki) wahała się od 3,69 do 4,50 zł. Dziś w niektórych mięsnych może być o 10-15 proc. drożej. W jednym ze sklepów usłyszeliśmy, że ptaków w kurnikach zaczyna brakować. Drobiarze twierdzą, że to bzdurne uzasadnianie podwyżek i pazerności.

Źródło: Gazeta Prawna