Ceny zbóż, notowania, aktualności

Ubój drobiu w Chorwacji

Ubój drobiu w Chorwacji
Kolejny region w Rosji potwierdził wykrycie wirusa H5N1. W Chorwacji trwa ubój drobiu po znalezieniu dwóch padłych łabędzi. Europa ma jednak duże szanse uchronienia się przed groźnym wirusem - ocenia WHO.

W wiosce Jużnyje, w regionie Tambowa, 500 km na południowy wschód do Moskwy, stwierdzono u ptaków symptomy grypy. Służby weterynaryjne uzyskały potwierdzenie, że wywołał je wirus H5N1. W ciągu tygodnia padło albo ubito 70 ptaków, w ciągu doby padło następne osiem. W wiosce wprowadzono 21-dniową kwarantannę - ogłosił Nikołaj Własow z departamentu kontroli weterynaryjnej resortu rolnictwa. Nie wykluczył pojawienia się wirusa w innych regionach Rosji i krajach sąsiednich. Od lipca stwierdzono go w ośmiu regionach Federacji.

W Chorwacji ubój drobiu będzie trwać nadal, bo znaleziono dwa martwe łabędzie w jeziorze w Nasice, 15 km od poprzedniego ogniska w Zdenci (sześć martwych ptaków). Dotąd wybito ponad 10 tys. sztuk drobiu. Premier Ivo Sanader zapowiedział wypłatę odszkodowań hodowcom po cenach rynkowych, łącznie do miliona kun (162 tys. dolarów). Komisja Europejska zakazała, nie czekając na ostateczne wyniki testów, importu żywych ptaków z Chorwacji.

Trwają testy próbek pobranych od ośmiu padłych kurcząt i czapli z okolic Licate na Sycylii, podobnie jest w Norwegii. Węgrzy sprawdzają, czy tuzin gołębi padł w Szeged na grypę czy z powodu innej choroby. Testy w Szwecji okazały się ujemne. Kolejne kraje w Europie (Niemcy, Słowenia, Holandia) zabroniły hodowcom wypuszczania drobiu z budynków i ptaków ozdobnych z klatek. Grecja, dla której testy wypadły korzystnie, domaga się od sąsiadów zniesienia zakazu importu drobiu.

Choroba wywołuje niepokój także poza Europą. Działania ochronne nasilono w Azji. FAO zamierza wysłać do Indonezji ekipę ekspertów do pomocy w zwalczaniu ptasiej grypy u źródeł. Ministrowie zdrowia i eksperci z ponad 30 krajów obradują w Ottawie nad sposobami zwiększenia współpracy międzynarodowej w tej dziedzinie.

Według Shigeru Omi z WHO, Europa ma ogromną szansę opanowania choroby, bo dysponuje większymi środkami od Wietnamu czy Tajlandii, a ponadto może wykorzystać azjatyckie doświadczenia.

Źródło: Rzeczpospolita