Tłok w kurnikach
Paniki nie ma - straty są. Na jednym kurniku sięgają teraz blisko 40 - 50 tysięcy złotych - wyliczyli hodowcy.
Prywatne zakłady wstrzymywały lub przynajmniej ograniczały odbiór kurczaków i w kurnikach zrobiło się już ciasno. Dlatego hodowcy zmuszeni są do pozbywania się zwierząt za każdą cenę.
Ich zdaniem skrupulatnie wykorzystują to i ubojnie i hurtownie. W lepszej sytuacji są jedynie hodowcy związani umowami kontraktacyjnymi. Za kilogram brojlerów większe firmy płacą około 2 złotych 60 groszy - czyli na granicy opłacalności. Małe ubojnie już tylko niewiele ponad 2 złote.
Dla dużych zakładów deską ratunku okazał się eksport. Ceny spadły ale minimalnie. Elementy z kurczaków wysyłamy głównie do Niemiec. Staniały też indyki, ale znacznie mniej niż brojlery. Ceny gęsi bez zmian.
Na targowiskach też bez gwałtownych ruchów cen. Jajka kosztują od 21 do 60 groszy za sztukę. Najdrożej jak zwykle w Małopolsce.
Prywatne zakłady wstrzymywały lub przynajmniej ograniczały odbiór kurczaków i w kurnikach zrobiło się już ciasno. Dlatego hodowcy zmuszeni są do pozbywania się zwierząt za każdą cenę.
Ich zdaniem skrupulatnie wykorzystują to i ubojnie i hurtownie. W lepszej sytuacji są jedynie hodowcy związani umowami kontraktacyjnymi. Za kilogram brojlerów większe firmy płacą około 2 złotych 60 groszy - czyli na granicy opłacalności. Małe ubojnie już tylko niewiele ponad 2 złote.
Dla dużych zakładów deską ratunku okazał się eksport. Ceny spadły ale minimalnie. Elementy z kurczaków wysyłamy głównie do Niemiec. Staniały też indyki, ale znacznie mniej niż brojlery. Ceny gęsi bez zmian.
Na targowiskach też bez gwałtownych ruchów cen. Jajka kosztują od 21 do 60 groszy za sztukę. Najdrożej jak zwykle w Małopolsce.
Źródło: Agrobiznes, TVP1