Rynek zbóż zamarł
Handel zbożem się zatrzymał i nikt już nawet nie stara się prognozować kiedy rynek się obudzi. Właściciele elewatorów uważają, że może się to stać nawet dopiero po nowym roku.
To byłby czarny scenariusz, bo coś ze zbożem trzeba zrobić - komentują maklerzy. Producenci narzekają na całkowity brak zainteresowania zbożami paszowymi. W kraju nie ma chętnych na pszenicę, żyto, ani na kukurydzę, której na rynku jest coraz więcej, a ceny spadają. Niewielkie ilości wysyłamy do Niemiec lub Szwecji.
Dlaczego handel stanął? Wszystkiemu winna jest ptasia grypa, która choć do nas nie dotarła, to jednak już zdążyła wywołać panikę na rynku. Mieszalnie przestały robić zakupy, bo boją się, że wyprodukowanych pasz nie będzie komu sprzedać. Fermy drobiowe na wypadek wybuchu epidemii i konieczności wybicia stad już ograniczyły zakupy.
Spadło także zainteresowanie zbożem konsumpcyjnym. Dużo niższe ceny niż przed rokiem na razie nie zapewniły większego zbytu producentom.
To byłby czarny scenariusz, bo coś ze zbożem trzeba zrobić - komentują maklerzy. Producenci narzekają na całkowity brak zainteresowania zbożami paszowymi. W kraju nie ma chętnych na pszenicę, żyto, ani na kukurydzę, której na rynku jest coraz więcej, a ceny spadają. Niewielkie ilości wysyłamy do Niemiec lub Szwecji.
Dlaczego handel stanął? Wszystkiemu winna jest ptasia grypa, która choć do nas nie dotarła, to jednak już zdążyła wywołać panikę na rynku. Mieszalnie przestały robić zakupy, bo boją się, że wyprodukowanych pasz nie będzie komu sprzedać. Fermy drobiowe na wypadek wybuchu epidemii i konieczności wybicia stad już ograniczyły zakupy.
Spadło także zainteresowanie zbożem konsumpcyjnym. Dużo niższe ceny niż przed rokiem na razie nie zapewniły większego zbytu producentom.
Źródło: Agrobiznes, TVP1