Ceny zbóż, notowania, aktualności

Czy zbankrutują drobni hodowcy?

Czy zbankrutują drobni hodowcy?
Czy ferma tuczu przemysłowego, która ma powstać w Krąplewicach, doprowadzi do bankructwa setek gospodarstw nie tylko w powiecie świeckim? Tak utrzymują przeciwnicy tej inwestycji, którzy wczoraj spotkali się z samorządowcami i urzędnikami.

Zakład w Krąplewicach liczy ponad 30 lat. Od ubiegłego roku jego właścicielem jest spółka Prima należąca do Smithfield Foods. Wkrótce po przejęciu gospodarstwa zlikwidowano stado i rozpoczęto modernizację fermy przystosowując ją do potrzeb hodowli towarowej. Mają powstać stanowiska dla 9 tys. macior z prosiętami. Inwestycja prowadzona jest z dużym rozmachem, chociaż właściciele nie mają pewności, że wojewoda wyrazi zgodę na jej otwarcie. Jeżeli tak się stanie, prawdopodobnie produkcja ruszy jeszcze w tym roku.

Rolnicy nie tylko z powiatu świeckiego starają się do tego nie dopuścić. Podczas poniedziałkowej debaty w Urzędzie Miejskim w Świeciu, próbowali do swoich racji przekonać m.in. pracowników Urzędu Wojewódzkiego, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Stacji Chemiczno–Rolniczej. Aby ferma mogła działać musi uzyskać pozytywne opinie dotyczące oddziaływania na środowisko, od każdej z tych instytucji.

Na sali znaleźli się także politycy. Obok lokalnych samorządowców spotkaniem zainteresowało się kilku parlamentarzystów.

 – W Stanach Zjednoczonych firma Smithfield Foods, doprowadziła do ruiny 4,5 mln rolników – tłumaczył Wojciech Mojzesowicz , przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa. – Przypadek Krąplewic nie jest problemem samej gminy Jeżewo. Dotyczy całego kraju.

Rolnicy najbardziej obawiają się tego, że nie będą w stanie konkurować z zakładem dysonującym dużym kapitałem i własną paszarnią. Najwięcej uwagi poświęcono jednak sprawie gnojowicy. Kwestią sporną pozostaje, czy ferma dysponuje odpowiednią liczbą hektarów, aby zagospodarować ogromne ilości nawozu.

Dla Mieczysława Pikuły, wójta gminy Jeżewo najważniejszą sprawą jest los 140 pracowników związanych fermą. – Jeśli zakład zostanie zamknięty, pozostanie rzesza bezrobotnych, dla których nie jesteśmy w stanie stworzyć nowych miejsc pracy – stwierdził.

Źródło: Gazeta Pomorska