Moda na rolników
Szkoły rolnicze wracają do łask. Modne są nie tylko ogrodnictwo i technologia żywienia, ale również specjalności pozwalające zdobyć papier wykwalifikowanego rolnika – pisze "Głos Pomorza".
Agrobiznes, technologia żywienia, ochrona środowiska – to specjalności, w jakich coraz chętniej kształcą się absolwenci gimnazjów. Dyrektorzy szkół rolniczych nie mają już najmniejszych kłopotów ze skompletowaniem klas, wręcz przeciwnie – często muszą jakoś poradzić sobie z nadmiarem podań.
W Zespole Szkół w Świątkach pod Szczecinkiem po raz pierwszy od pięciu lat dyrektor przeprowadza nabór do Technikum Rolniczego. "Zajętych jest już 30 procent miejsc. Być może będzie to jedyna tego typu klasa w regionie koszalińskim, bo wszystkie rozwiązano z powodu braku chętnych" – informuje Wacław Stępczyński , dyrektor ZS w Świątkach. Beata Płaza, dyrektorka Zespołu Szkół w Boninie, dostrzega, że po latach zainteresowania szkołami ekonomicznymi do łask powracają kierunki popularne ponad 10 lat temu: Mamy już 43 podania do Technikum Żywienia Gospodarstwa Domowego. Jak będzie trzeba, to utworzę dwie klasy".
Według nauczycieli, kierunki rolnicze stały się modne, bo młodzież dostrzega w nich szansę na zdobycie pracy. Ponadto legitymowanie się wykształceniem rolniczym konieczne jest przy ubieganiu się o pieniądze z Unii Europejskiej ( np. przy dopłatach do ziemi).
"Był taki czas, że nawet rolnicy wysyłali swoje dzieci do liceów ekonomicznych i ogólniaków. Teraz nie ma dla nich pracy i wracają na wieś" – podkreśla dyrektor Stępczyński . Jeszcze niedawno szkoły rolnicze – chcąc przyciągnąć młodzież – przekształcały się w szkoły agrobiznesu albo technologii żywienia. "Teraz chcemy reaktywować najlepsze tradycje w naszej placówce, która od zawsze kojarzona jest z rolniczą, choć oficjalnie już tak się nie nazywa" – dopowiada Stępczyński.
Agrobiznes, technologia żywienia, ochrona środowiska – to specjalności, w jakich coraz chętniej kształcą się absolwenci gimnazjów. Dyrektorzy szkół rolniczych nie mają już najmniejszych kłopotów ze skompletowaniem klas, wręcz przeciwnie – często muszą jakoś poradzić sobie z nadmiarem podań.
W Zespole Szkół w Świątkach pod Szczecinkiem po raz pierwszy od pięciu lat dyrektor przeprowadza nabór do Technikum Rolniczego. "Zajętych jest już 30 procent miejsc. Być może będzie to jedyna tego typu klasa w regionie koszalińskim, bo wszystkie rozwiązano z powodu braku chętnych" – informuje Wacław Stępczyński , dyrektor ZS w Świątkach. Beata Płaza, dyrektorka Zespołu Szkół w Boninie, dostrzega, że po latach zainteresowania szkołami ekonomicznymi do łask powracają kierunki popularne ponad 10 lat temu: Mamy już 43 podania do Technikum Żywienia Gospodarstwa Domowego. Jak będzie trzeba, to utworzę dwie klasy".
Według nauczycieli, kierunki rolnicze stały się modne, bo młodzież dostrzega w nich szansę na zdobycie pracy. Ponadto legitymowanie się wykształceniem rolniczym konieczne jest przy ubieganiu się o pieniądze z Unii Europejskiej ( np. przy dopłatach do ziemi).
"Był taki czas, że nawet rolnicy wysyłali swoje dzieci do liceów ekonomicznych i ogólniaków. Teraz nie ma dla nich pracy i wracają na wieś" – podkreśla dyrektor Stępczyński . Jeszcze niedawno szkoły rolnicze – chcąc przyciągnąć młodzież – przekształcały się w szkoły agrobiznesu albo technologii żywienia. "Teraz chcemy reaktywować najlepsze tradycje w naszej placówce, która od zawsze kojarzona jest z rolniczą, choć oficjalnie już tak się nie nazywa" – dopowiada Stępczyński.
Źródło: PAP