Koniec taryfy ulgowej dla ubojni
Wprowadzenie porządków w polskich rzeźniach zapowiada główny lekarz weterynarii. Dwie trzecie skontrolowanych ubojni nie przestrzega zasad sanitarnych. Spośród nich 56 zostanie zamkniętych.
Przykład starachowickiego Constaru, który "Rz" opisała w ubiegłym tygodniu, to nie jedyny dowód na złą sytuację w polskiej branży spożywczej. Inspekcja weterynaryjna skontrolowała 990 rzeźni w całej Polsce. Była to pierwsza tak duża kontrola od czasu akcesji do Unii Europejskiej. Prace zaczęto w grudniu i skończono po kilku miesiącach. Wyniki kontroli nie świadczą najlepiej o polskich przedsiębiorstwach.
Inspektorzy zbadali wszystkie zakłady produkujące wołowinę i wieprzowinę. Nieprawidłowości wykryto w ponad połowie z 320 ubojni, które mają pozwolenia do wysyłania mięsa na rynek unijny.
Podobnie przedstawia się sytuacja zakładów, które sprzedają mięso tylko na rynku krajowym. Inspektorzy wykryli uchybienia w pracy 377 rzeźni spośród 670 skontrolowanych. Zakłady te mogą wciąż produkować mięso, pod warunkiem, że szybko usuną usterki. - Do końca 2006 roku chcemy doprowadzić do likwidacji wszystkich uchybień w uboju - deklaruje Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii.
W wyniku kontroli 46 zakładów zostało czasowo zamkniętych. W dziesięciu rzeźniach nieprawidłowości były tak duże, że inspektorzy cofnęli im pozwolenie na działalność i wykreślili z rejestrów. W tej grupie znalazł się także jeden zakład, którego towary były dopuszczone do sprzedaży na rynku unijnym. Dodatkowo 10 rzeźniom cofnięto dotychczasowe pozwolenia, co w praktyce oznacza, że muszą one zostać zamknięte.
- Zamknięcie rzeźni lub wstrzymanie produkcji zakładu oznacza, że warunki sanitarne w nim panujące stwarzały zagrożenie dla zdrowia - ocenia Iwona Zawinowska z Głównej Inspekcji Weterynaryjnej.
Ostatnia duża kontrola polskich zakładów mięsnych miała miejsce przed akcesją do Unii Europejskiej. W jej efekcie na przełomie 2003 i 2004 r. zamknięto 135 zakładów mięsnych. Przedsiębiorcy sami rezygnowali z działalności, bo nie mogli sprostać unijnym wymogom. Część firm postanowiła szybko dostosować się do nowych standardów i dostała pozwolenia na działalność pod warunkiem przeprowadzenia niezbędnych inwestycji. Nie wszyscy się jednak z tych obietnic wywiązali - część ubojni zamkniętych po ostatniej kontroli należy właśnie do tej grupy.
- Po pierwszej euforii wynikającej z sukcesu naszych zakładów spożywczych musimy zacząć eliminować zakłady, które nie spełniają restrykcyjnych wymogów jakościowych - wyjaśnia Krzysztof Jażdżewski.
Już we wrześniu nasi inspektorzy dostali sygnał, że polskie zakłady przetwórstwa mięsa i mleka poważnie odstają od unijnych wymogów. Grupa inspektorów z Brukseli odwiedziła kilkanaście polskich mleczarni i zakładów mięsnych. W ich ocenie, zakłady te nie spełniały wszystkich unijnych wymogów. Po unijnej kontroli inspekcja weterynaryjna zamknęła 2 przedsiębiorstwa i zaczęła skrupulatnie badać pracę rzeźni. W najbliższych miesiącach rozpocznie się kontrola ubojni drobiu.
W lutym unijni inspektorzy zbadali polskie rzeźnie pod kątem utylizacji odpadów. Wyniki były zaskakująco dobre, jedyne zastrzeżenie dotyczyło stosowania mączek zwierzęcych jako nawozu przez rolników. Najwięcej problemów w polskich rzeźniach dotyczy przestrzegania zasad dobrego stanu zwierząt. Wiele nieprawidłowości wynika także z wdrażania systemu kontroli punktów krytycznych, czyli takich, w których najłatwiej może dojść do zarażenia drobnoustrojami, oraz z organizacji zakładu. Dotyczy to zarówno dużych ubojni, mających pozwolenie na wysyłanie towaru na rynek unijny, jak i małych rzeźni, działających tylko na lokalnym rynku. Rocznie inspekcja powinna kontrolować 10 proc. gospodarstw rolnych - ale by temu sprostać, musiałaby zatrudnić dodatkowo 700 inspektorów.
Nowy projekt ustawy o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia przewiduje kary dla producentów żywności, którzy sami nie będą kontrowali bezpieczeństwa produkcji i prowadzili dokumentacji. W Unii Europejskiej obowiązują sankcje karne za niewdrożenie systemu kontroli punktów krytycznych, ale w Polsce do tej pory nie ma takiego przepisu.
Nowelizacja ustawy ma uzupełnić te braki. Nowelizacja wprowadza przy okazji podstawę do utworzenia zintegrowanego systemu laboratoriów badania próbek żywności. Przewiduje także możliwość likwidacji powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych i przekazania ich kompetencji stacjom w innych miejscach.
Przykład starachowickiego Constaru, który "Rz" opisała w ubiegłym tygodniu, to nie jedyny dowód na złą sytuację w polskiej branży spożywczej. Inspekcja weterynaryjna skontrolowała 990 rzeźni w całej Polsce. Była to pierwsza tak duża kontrola od czasu akcesji do Unii Europejskiej. Prace zaczęto w grudniu i skończono po kilku miesiącach. Wyniki kontroli nie świadczą najlepiej o polskich przedsiębiorstwach.
Inspektorzy zbadali wszystkie zakłady produkujące wołowinę i wieprzowinę. Nieprawidłowości wykryto w ponad połowie z 320 ubojni, które mają pozwolenia do wysyłania mięsa na rynek unijny.
Podobnie przedstawia się sytuacja zakładów, które sprzedają mięso tylko na rynku krajowym. Inspektorzy wykryli uchybienia w pracy 377 rzeźni spośród 670 skontrolowanych. Zakłady te mogą wciąż produkować mięso, pod warunkiem, że szybko usuną usterki. - Do końca 2006 roku chcemy doprowadzić do likwidacji wszystkich uchybień w uboju - deklaruje Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii.
W wyniku kontroli 46 zakładów zostało czasowo zamkniętych. W dziesięciu rzeźniach nieprawidłowości były tak duże, że inspektorzy cofnęli im pozwolenie na działalność i wykreślili z rejestrów. W tej grupie znalazł się także jeden zakład, którego towary były dopuszczone do sprzedaży na rynku unijnym. Dodatkowo 10 rzeźniom cofnięto dotychczasowe pozwolenia, co w praktyce oznacza, że muszą one zostać zamknięte.
- Zamknięcie rzeźni lub wstrzymanie produkcji zakładu oznacza, że warunki sanitarne w nim panujące stwarzały zagrożenie dla zdrowia - ocenia Iwona Zawinowska z Głównej Inspekcji Weterynaryjnej.
Ostatnia duża kontrola polskich zakładów mięsnych miała miejsce przed akcesją do Unii Europejskiej. W jej efekcie na przełomie 2003 i 2004 r. zamknięto 135 zakładów mięsnych. Przedsiębiorcy sami rezygnowali z działalności, bo nie mogli sprostać unijnym wymogom. Część firm postanowiła szybko dostosować się do nowych standardów i dostała pozwolenia na działalność pod warunkiem przeprowadzenia niezbędnych inwestycji. Nie wszyscy się jednak z tych obietnic wywiązali - część ubojni zamkniętych po ostatniej kontroli należy właśnie do tej grupy.
- Po pierwszej euforii wynikającej z sukcesu naszych zakładów spożywczych musimy zacząć eliminować zakłady, które nie spełniają restrykcyjnych wymogów jakościowych - wyjaśnia Krzysztof Jażdżewski.
Już we wrześniu nasi inspektorzy dostali sygnał, że polskie zakłady przetwórstwa mięsa i mleka poważnie odstają od unijnych wymogów. Grupa inspektorów z Brukseli odwiedziła kilkanaście polskich mleczarni i zakładów mięsnych. W ich ocenie, zakłady te nie spełniały wszystkich unijnych wymogów. Po unijnej kontroli inspekcja weterynaryjna zamknęła 2 przedsiębiorstwa i zaczęła skrupulatnie badać pracę rzeźni. W najbliższych miesiącach rozpocznie się kontrola ubojni drobiu.
W lutym unijni inspektorzy zbadali polskie rzeźnie pod kątem utylizacji odpadów. Wyniki były zaskakująco dobre, jedyne zastrzeżenie dotyczyło stosowania mączek zwierzęcych jako nawozu przez rolników. Najwięcej problemów w polskich rzeźniach dotyczy przestrzegania zasad dobrego stanu zwierząt. Wiele nieprawidłowości wynika także z wdrażania systemu kontroli punktów krytycznych, czyli takich, w których najłatwiej może dojść do zarażenia drobnoustrojami, oraz z organizacji zakładu. Dotyczy to zarówno dużych ubojni, mających pozwolenie na wysyłanie towaru na rynek unijny, jak i małych rzeźni, działających tylko na lokalnym rynku. Rocznie inspekcja powinna kontrolować 10 proc. gospodarstw rolnych - ale by temu sprostać, musiałaby zatrudnić dodatkowo 700 inspektorów.
Nowy projekt ustawy o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia przewiduje kary dla producentów żywności, którzy sami nie będą kontrowali bezpieczeństwa produkcji i prowadzili dokumentacji. W Unii Europejskiej obowiązują sankcje karne za niewdrożenie systemu kontroli punktów krytycznych, ale w Polsce do tej pory nie ma takiego przepisu.
Nowelizacja ustawy ma uzupełnić te braki. Nowelizacja wprowadza przy okazji podstawę do utworzenia zintegrowanego systemu laboratoriów badania próbek żywności. Przewiduje także możliwość likwidacji powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych i przekazania ich kompetencji stacjom w innych miejscach.
Źródło: Rzeczpospolita