Rzeź złych ubojni
Inspekcja Weterynaryjna podsumowała wyniki kontroli przeprowadzonych niedawno we wszystkich ubojniach mięsa czerwonego. W Polsce zamknięto 56 rzeźni, w Kujawsko–Pomorskiem – 5.
Od grudnia minionego roku, przez trzy miesiące, inspektorzy skontrolowali prawie tysiąc rzeźni w Polsce. W ponad połowie z nich lekarze weterynarii stwierdzili uchybienia, które trzeba będzie usunąć w najbliższych miesiącach. 56 ubojni w kraju zostało zamkniętych. – Spodziewałem się takich wyników – mówi Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii. – Zaraz po wejściu do Unii Europejskiej część zakładów zostało zatwierdzonych trochę na wyrost. Ich właściciele tłumaczyli, że chcą zaistnieć na unijnym rynku, obiecywali szybkie dokończenie niektórych inwestycji. Nie zrobili tego i wobec takich firm będziemy działać coraz bardziej restrykcyjnie.
Zdaniem Jażdżewskiego zamknięcie ponad pięćdziesięciu rzeźni nie spowoduje problemów z ubojem, bo liczba ta rozkłada się na całą Polskę. W Kujawsko–Pomorskiem zamknięto 5 spośród 69 zakładów, które mogły działać na rynku krajowym (w powiatach: toruńskim, bydgoskim, brodnickim, wąbrzeskim i żnińskim). Oprócz tego 4 właścicielom ubojni nakazano ograniczenie produkcji, 10 musiało ją wstrzymać, 3 zakłady otrzymały częściowy zakaz produkcji, 5 firmom cofnięto zgodę na handel krajowy i mogą zająć się tylko sprzedażą bezpośrednią.
Kontrole w rzeźniach uprawnionych do unijnego handlu wypadły znacznie lepiej. Na Kujawach i Pomorzu spośród 38 zakładów tylko jedna ubojnia (z powiatu wąbrzeskiego) wróciła do grup firm, które mogą sprzedawać swoje towary wyłącznie na rynku krajowym. Inna rzeźnia otrzymała nakaz częściowego ograniczenia produkcji, a oprócz tego 3 zakłady – czasowe wstrzymanie produkcji. – Niektórych właścicieli ubojni obdarzyliśmy kredytem zaufania, a oni nie wypełnili naszych zaleceń – mówi Bogumiła Mikołajczak, kujawsko–pomorski wojewódzki lekarz weterynarii. – Przyczyny są różne: brak pieniędzy, rezygnacja z prowadzenia rzeźni... Niektórzy liczyli też, że po wejściu do Unii inspekcja im odpuści. Tak nie będzie.
W kwietniu inspektorzy sprawdzą wszystkie ubojnie drobiu. Nie oznacza to jednak, że pozostałe zakłady nie będą kontrolowane.
Od grudnia minionego roku, przez trzy miesiące, inspektorzy skontrolowali prawie tysiąc rzeźni w Polsce. W ponad połowie z nich lekarze weterynarii stwierdzili uchybienia, które trzeba będzie usunąć w najbliższych miesiącach. 56 ubojni w kraju zostało zamkniętych. – Spodziewałem się takich wyników – mówi Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii. – Zaraz po wejściu do Unii Europejskiej część zakładów zostało zatwierdzonych trochę na wyrost. Ich właściciele tłumaczyli, że chcą zaistnieć na unijnym rynku, obiecywali szybkie dokończenie niektórych inwestycji. Nie zrobili tego i wobec takich firm będziemy działać coraz bardziej restrykcyjnie.
Zdaniem Jażdżewskiego zamknięcie ponad pięćdziesięciu rzeźni nie spowoduje problemów z ubojem, bo liczba ta rozkłada się na całą Polskę. W Kujawsko–Pomorskiem zamknięto 5 spośród 69 zakładów, które mogły działać na rynku krajowym (w powiatach: toruńskim, bydgoskim, brodnickim, wąbrzeskim i żnińskim). Oprócz tego 4 właścicielom ubojni nakazano ograniczenie produkcji, 10 musiało ją wstrzymać, 3 zakłady otrzymały częściowy zakaz produkcji, 5 firmom cofnięto zgodę na handel krajowy i mogą zająć się tylko sprzedażą bezpośrednią.
Kontrole w rzeźniach uprawnionych do unijnego handlu wypadły znacznie lepiej. Na Kujawach i Pomorzu spośród 38 zakładów tylko jedna ubojnia (z powiatu wąbrzeskiego) wróciła do grup firm, które mogą sprzedawać swoje towary wyłącznie na rynku krajowym. Inna rzeźnia otrzymała nakaz częściowego ograniczenia produkcji, a oprócz tego 3 zakłady – czasowe wstrzymanie produkcji. – Niektórych właścicieli ubojni obdarzyliśmy kredytem zaufania, a oni nie wypełnili naszych zaleceń – mówi Bogumiła Mikołajczak, kujawsko–pomorski wojewódzki lekarz weterynarii. – Przyczyny są różne: brak pieniędzy, rezygnacja z prowadzenia rzeźni... Niektórzy liczyli też, że po wejściu do Unii inspekcja im odpuści. Tak nie będzie.
W kwietniu inspektorzy sprawdzą wszystkie ubojnie drobiu. Nie oznacza to jednak, że pozostałe zakłady nie będą kontrolowane.
Źródło: Gazeta Pomorska