Zastój na rynku mięsa
Ruch przedświąteczny na rynku mięsa? A co to takiego - mówią żartobliwie maklerzy. Handel właściwie zamarł, a ceny w tym tygodniu choć nieznacznie, to jednak spadły. Kto miał coś dokupić, już to zrobił.
Trudno znaleźć nabywców na polskie mięso. Jeśli już coś się sprzedaje, to towar importowany. Tak jak na przykład boczek, ale tylko chudy. Kilogram duńskiego boczku ze skórą i żeberkami kosztuje dzisiaj od 7,60 zł do 7,80 zł. Polski jest średnio o złotówkę tańszy, ale jego jakość pozostawia wiele do życzenia. Jak twierdzą maklerzy, nasz boczek będzie musiał poczekać aż do sezonu grillowego. Klienci kupują również karkówkę. Tu także wygrywa tańszy i lepszy towar z importu.
Po obniżce ceny wywoławczej mrożonych półtusz wieprzowych o 50 groszy za kilogram na ostatnich przetargach po długiej przerwie znaleźli się klienci. Ale nadal sprzedają się tylko śladowe ilości towaru.
Trudno znaleźć nabywców na polskie mięso. Jeśli już coś się sprzedaje, to towar importowany. Tak jak na przykład boczek, ale tylko chudy. Kilogram duńskiego boczku ze skórą i żeberkami kosztuje dzisiaj od 7,60 zł do 7,80 zł. Polski jest średnio o złotówkę tańszy, ale jego jakość pozostawia wiele do życzenia. Jak twierdzą maklerzy, nasz boczek będzie musiał poczekać aż do sezonu grillowego. Klienci kupują również karkówkę. Tu także wygrywa tańszy i lepszy towar z importu.
Po obniżce ceny wywoławczej mrożonych półtusz wieprzowych o 50 groszy za kilogram na ostatnich przetargach po długiej przerwie znaleźli się klienci. Ale nadal sprzedają się tylko śladowe ilości towaru.
Źródło: Agrobiznes, TVP1