Coraz więcej bydła w kraju
Pogłowie bydła mięsnego z roku na rok rośnie - oceniają przedstawiciele Krajowego Związku Hodowców i Producentów Bydła. Jak przekonują produkcja bydła mięsnego wymaga mniej nakładów pracy i środków finansowych niż hodowla ras mlecznych. Dlatego rolnicy, którzy mają pieniądze na inwestycje często decydują się na zaangażowanie ich w produkcję mięsa wołowego. Teraz nie jest ona dochodowa, ale hodowcy liczą, że w przyszłości zwiększy się zainteresowanie głównie partnerów z Unii. Jednak żeby Polska stała się liczącym graczem produkcja bydła mięsnego, powinna zwiększy się przynajmniej dziesięciokrotnie. Na razie jednak nasze gospodarstwa są dyskryminowane. Najwięksi producenci z Francji, Niemiec czy Holandii otrzymują dotacje do opasów i krów mamek. Często przyjeżdżają do naszych producentów, kupują cielęta i później dostają do nich subwencje.
- To nierówna gra, kupują u nas zwierzęta, a później na nich zarabiają - mówią przedstawiciele hodowców.
W zakładach mięsnych ceny wołowiny tylko lekko drgnęły w górę. Obniżyły się za to średnie notowania ćwierci przednich z krów rzeźnych. Na unijnych rynkach w ostatnim czasie zanotowano wzrost cen mięsa wołowego. Nadal najdrożej jest w Grecji i we Włoszech.
- To nierówna gra, kupują u nas zwierzęta, a później na nich zarabiają - mówią przedstawiciele hodowców.
W zakładach mięsnych ceny wołowiny tylko lekko drgnęły w górę. Obniżyły się za to średnie notowania ćwierci przednich z krów rzeźnych. Na unijnych rynkach w ostatnim czasie zanotowano wzrost cen mięsa wołowego. Nadal najdrożej jest w Grecji i we Włoszech.
Źródło: Agrobiznes, TVP1