Rynek mięsa w 2004 roku
Ostatnie tygodnie mijającego roku, pomimo zbliżających się świąt, do szczególnie, udanych nie należą. Producenci, przetwórcy i pośrednicy zgodnie twierdzą, że można zapomnieć o czasach, gdy okres przedświąteczny był okresem wytężonej pracy, ale też wzmożonych obrotów i zysków. Niewątpliwą oznaką handlowej bessy są suckcesywnie spadające ceny. W porównaniu z początkiem listopada ceny pełnych półtusz wieprzowych spadły średnio o 1 zł/kg i kształtują się w zależności od klasy na poziomie 5,90 -6,30 zł/kg netto.
Spadły również ceny elementów, co szczególnie niepokoi wszystkich posiadających znaczne zapasy mrożonego karczku czy schabu bez kości. Elementy te odkładano licząc na zwiększone zapotrzebowanie i wyższe ceny przed świętami, tymczasem pojawiły się problemy ze zbytem, nie mówiąc już o cenie, po której dochodzi do sprzedaży - niejednokrotnie niższej niż wynosił sam zakup. Mimo zdecydowanie niższych cen, zainteresowanie pozostałymi elementami jest bardziej niż umiarkowane, a większość producentów twierdzi, że będą opierać się tylko i wyłącznie na własnych zapasach.
Znaczna część producentów bazuje również na półtuszach bądź elementach pochodzących z krajów Unii, przede wszystkim ze względu na relatywnie do ceny wyższąjakość. Zainteresowaniem cieszą się przede wszystkim hiszpańskie półtusze chłodzone (kl. E, bez głowy, ok. 6,70 zł/kg), holenderska karkówka (ok. 7,70 zł/kg) i łopatka (6,10 zł/kg) oraz duński boczek (ok. 8,50 zł/kg).
Z dnia na dzień powracają do normalnego, racjonalnego poziomu ceny tłuszczy i skórek. Po jesiennych, szalonych zawirowaniach cenowych, kiedy za słoninę trzeba było zapłacić nawet 7 zł/kg, za tłuszcze twarde 6,20, a za skórki 2,60 zł/kg, rynek wraca do bardziej wyważonych i rozsądnych cen.
Z pewnością do spadku cen przyczynił się rozwój wydarzeń na Ukrainie, a w konsekwencji zminimalizowanie ilości realizowanych transakcji handlowych.
Mijający rok bardziej niż poprzednie odznaczał się niestabilnością cen i nieprzewidywalnością zachowań rynku. Niebagatelny wpływ miało z pewnością nasze przystąpienie do Unii Europejskiej. Majowa akcesja wzbudzała w nas bardzo skrajne uczucia: od wielkich obaw po wielkie nadzieje. Tymczasem wydaje się, że nie potwierdziły się ani jedne, ani drugie. Nie musimy obawiać się norm i wymogów unijnych, bo przeważająca większość naszych ubojni i zakładów szybko zmodernizowała i wprowadziła w życie systemy monitujące wysoki poziom i jakość produkcji. Nie musimy obawiać się o jakość naszych wyrobów, bo niejednokrotnie dotychczas obowiązujące Polskie Normy były bardziej restrykcyjne i wymagające niż unijne. Zainteresowanie zachodnich konsumentów polskim mięsem i wyrobami wędliniarskim są tego najlepszym dowodem. Nie potwierdziły się czarne scenariusze, że unijni producenci zaleją nas swoimi produktami. Wbrew pozorom nie kupujemy wszystkiego byle było tanie. Polscy producenci bardzo ostrożnie podchodzą do zakupów i zwracają uwagę nie tylko na cenę, ale przede wszystkim na jakość i wydajność. Niejednokrotnie przekonaliśmy się, że unijne wcale nie oznacza lepsze, tak więc najwyższy czas pozbyć się kompleksów i przekonać i siebie, i innych, że Polak i chce, i potrafi.
Spadły również ceny elementów, co szczególnie niepokoi wszystkich posiadających znaczne zapasy mrożonego karczku czy schabu bez kości. Elementy te odkładano licząc na zwiększone zapotrzebowanie i wyższe ceny przed świętami, tymczasem pojawiły się problemy ze zbytem, nie mówiąc już o cenie, po której dochodzi do sprzedaży - niejednokrotnie niższej niż wynosił sam zakup. Mimo zdecydowanie niższych cen, zainteresowanie pozostałymi elementami jest bardziej niż umiarkowane, a większość producentów twierdzi, że będą opierać się tylko i wyłącznie na własnych zapasach.
Znaczna część producentów bazuje również na półtuszach bądź elementach pochodzących z krajów Unii, przede wszystkim ze względu na relatywnie do ceny wyższąjakość. Zainteresowaniem cieszą się przede wszystkim hiszpańskie półtusze chłodzone (kl. E, bez głowy, ok. 6,70 zł/kg), holenderska karkówka (ok. 7,70 zł/kg) i łopatka (6,10 zł/kg) oraz duński boczek (ok. 8,50 zł/kg).
Z dnia na dzień powracają do normalnego, racjonalnego poziomu ceny tłuszczy i skórek. Po jesiennych, szalonych zawirowaniach cenowych, kiedy za słoninę trzeba było zapłacić nawet 7 zł/kg, za tłuszcze twarde 6,20, a za skórki 2,60 zł/kg, rynek wraca do bardziej wyważonych i rozsądnych cen.
Z pewnością do spadku cen przyczynił się rozwój wydarzeń na Ukrainie, a w konsekwencji zminimalizowanie ilości realizowanych transakcji handlowych.
Mijający rok bardziej niż poprzednie odznaczał się niestabilnością cen i nieprzewidywalnością zachowań rynku. Niebagatelny wpływ miało z pewnością nasze przystąpienie do Unii Europejskiej. Majowa akcesja wzbudzała w nas bardzo skrajne uczucia: od wielkich obaw po wielkie nadzieje. Tymczasem wydaje się, że nie potwierdziły się ani jedne, ani drugie. Nie musimy obawiać się norm i wymogów unijnych, bo przeważająca większość naszych ubojni i zakładów szybko zmodernizowała i wprowadziła w życie systemy monitujące wysoki poziom i jakość produkcji. Nie musimy obawiać się o jakość naszych wyrobów, bo niejednokrotnie dotychczas obowiązujące Polskie Normy były bardziej restrykcyjne i wymagające niż unijne. Zainteresowanie zachodnich konsumentów polskim mięsem i wyrobami wędliniarskim są tego najlepszym dowodem. Nie potwierdziły się czarne scenariusze, że unijni producenci zaleją nas swoimi produktami. Wbrew pozorom nie kupujemy wszystkiego byle było tanie. Polscy producenci bardzo ostrożnie podchodzą do zakupów i zwracają uwagę nie tylko na cenę, ale przede wszystkim na jakość i wydajność. Niejednokrotnie przekonaliśmy się, że unijne wcale nie oznacza lepsze, tak więc najwyższy czas pozbyć się kompleksów i przekonać i siebie, i innych, że Polak i chce, i potrafi.
Źródło: ROL-PETROL