KRUS bez zmian
Szanse na uchwalenie w tym roku reformy KRUS-u są równe zeru. Kontrowersyjny projekt ustawy został wprawdzie przesłany do Sejmu, ale prace nad nim jeszcze się nie zaczęły i prawdopodobnie w tym roku w ogóle się nie zaczną.
O tym, że uchwalenie reformy KRUS-u nie będzie łatwe było wiadomo, ale takich kłopotów nie spodziewał się chyba nikt. Ministerstwo polityki społecznej już raz ugięło się pod żądaniami rolniczych związków zawodowych i zanim przesłało projekt ustawy do Sejmu wprowadziło do niego spore zmiany. Mimo to, że projekt jest już w parlamencie prace się nad nim nie zaczęły. Teraz wiadomo dlaczego.
Organizacje rolnicze protestują przeciwko proponowanym przez rząd podwyżkom składek KRUS-owskich. Kółka Rolnicze zgadzają się jedynie na niewielkie podwyżki i to tylko dla gospodarstw powyżej 8 hektarów. Oszczędności państwa z tego tytułu nie mogą także przekroczyć 400 milionów złotych, a nie jak chce rząd 900 milionów. Rządowy projekt zakłada, że reforma weszłaby w życie 1 stycznia, ale w to wierzą już chyba tylko posłowie lewicy.
Nawet jeżeli ministerstwo polityki społecznej w ekspresowym tempie dogadałoby się z organizacjami rolniczymi i ustawa przeszłaby przez Komisję Sejmową, szansa na jej uchwalenie stałaby i tak pod dużym znakiem zapytania.
- Będziemy przeciwstawiali się tym pozycjom, które zmierzają do tego, żeby pieniądze unijne poszły z powrotem do budżetu przez KRUS - powiedział Antoni Mężydło, poseł PiS.
Podobne stanowisko ma cała opozycja. W rządzącym SLD przeciwko ostatniej wersji ustawy opowiada się minister rolnictwa. Pat w sprawie reformy KRUS-u stanowi bardzo poważny problem dla rządu, który z góry założył, że oszczędności z tego tytułu wyniosą 900 mln zł. Brak ustawy oznacza, że w projekcie budżetu na przyszły rok brakuje właśnie takiej sumy.
O tym, że uchwalenie reformy KRUS-u nie będzie łatwe było wiadomo, ale takich kłopotów nie spodziewał się chyba nikt. Ministerstwo polityki społecznej już raz ugięło się pod żądaniami rolniczych związków zawodowych i zanim przesłało projekt ustawy do Sejmu wprowadziło do niego spore zmiany. Mimo to, że projekt jest już w parlamencie prace się nad nim nie zaczęły. Teraz wiadomo dlaczego.
Organizacje rolnicze protestują przeciwko proponowanym przez rząd podwyżkom składek KRUS-owskich. Kółka Rolnicze zgadzają się jedynie na niewielkie podwyżki i to tylko dla gospodarstw powyżej 8 hektarów. Oszczędności państwa z tego tytułu nie mogą także przekroczyć 400 milionów złotych, a nie jak chce rząd 900 milionów. Rządowy projekt zakłada, że reforma weszłaby w życie 1 stycznia, ale w to wierzą już chyba tylko posłowie lewicy.
Nawet jeżeli ministerstwo polityki społecznej w ekspresowym tempie dogadałoby się z organizacjami rolniczymi i ustawa przeszłaby przez Komisję Sejmową, szansa na jej uchwalenie stałaby i tak pod dużym znakiem zapytania.
- Będziemy przeciwstawiali się tym pozycjom, które zmierzają do tego, żeby pieniądze unijne poszły z powrotem do budżetu przez KRUS - powiedział Antoni Mężydło, poseł PiS.
Podobne stanowisko ma cała opozycja. W rządzącym SLD przeciwko ostatniej wersji ustawy opowiada się minister rolnictwa. Pat w sprawie reformy KRUS-u stanowi bardzo poważny problem dla rządu, który z góry założył, że oszczędności z tego tytułu wyniosą 900 mln zł. Brak ustawy oznacza, że w projekcie budżetu na przyszły rok brakuje właśnie takiej sumy.
Źródło: Agrobiznes, TVP1