Ceny zbóż, notowania, aktualności

Ponad 200 zakładów czeka na rosyjską kontrolę

Ponad 200 zakładów czeka na rosyjską kontrolę
Wczoraj minister rolnictwa odwołał Piotra Kołodzieja z funkcji głównego weterynarza kraju. Dymisja ta nie pomoże jednak w rozwiązaniu problemów, które pojawiły się w polskim handlu żywnością z Rosją.

Wojciech Olejniczak, minister rolnictwa, jako powód odwołania Piotra Kołodzieja podał potrzebę intensyfikacji prac polskiej inspekcji weterynaryjnej.

 - Odczułem potrzebę zmiany i intensyfikacji prac oraz dopływu świeżej krwi w inspekcji weterynaryjnej - powiedział minister podczas wczorajszej konferencji prasowej.

Nowym głównym lekarzem weterynarii zostanie Krzysztof Jażdżewski (na zdjęciu), który dotychczas pełnił funkcję dyrektora Biura Higieny Środków Spożywczych Pochodzenia Zwierzęcego. Ma on opinię dobrego specjalisty, zwłaszcza w dziedzinie rynku mleczarskiego. Wiadomość o awansie zastała go w Brukseli. Jażdżewski był często delegowany do kontaktów z Komisją Europejską.

Najważniejszym powodem zmiany na stanowisku głównego lekarza weterynarii jest jednak sprawa handlu polskimi artykułami pochodzenia zwierzęcego z Rosją. Od 1 września tylko 19 polskich zakładów mięsnych, na 75 skontrolowanych, może swobodnie eksportować swoje towary na rynek rosyjski. Niedawno Rosjanie zakończyli kontrolę 73 mleczarni. Na wizytę ich inspektorów czeka kolejnych 200 zakładów zajmujących się przetwórstwem drobiu, ryb, mięsa czerwonego, a także producenci pasz i mączek rybnych.

 - W ubiegłym tygodniu przedstawiłem w Moskwie listę polskich firm, które chcą poddać się kontroli. Rosjanie uznali ją za koncert życzeń i zalecili jej ograniczenie. Na liście chcą widzieć tylko duże zakłady, które mają kontrakty handlowe z rosyjskimi firmami. Mają problemy kadrowe i zobowiązania w innych krajach, dlatego nie wyznaczyli terminu kolejnej kontroli - wyjaśnia Piotr Kołodziej.

W czasie wizyty w Moskwie udało się natomiast określić, jakie certyfikaty od 1 stycznia 2005 r. będą musieli posiadać polscy eksporterzy żywności do Rosji. Pojawił się jednak problem z ich drukiem. Urząd Zamówień Publicznych nie wydał zgody na pominięcie procedury przetargowej i prawdopodobnie do końca roku produkcja certyfikatów nie ruszy. Wtedy może się okazać, że nawet zakłady dopuszczone do eksportu do Rosji nie będą mogły wysyłać tam swoich artykułów żywnościowych.

Źródło: Rzeczpospolita