Składki na KRUS dzielą ministrów
Rząd nie ma jednego stanowiska w sprawie reformy rolniczych ubezpieczeń. Minister rolnictwa skrytykował projekt, który w ubiegłym tygodniu trafił do Sejmu. Wojciech Olejniczak uważa, że trzeba go gruntownie zmienić.
- Propozycje rządowe, które trafiły już do Sejmu, są zbyt radykalne i niedobre. Nie może być tak, że składka na ubezpieczenie to największy wydatek rolniczego gospodarstwa - tłumaczył szef resortu rolnictwa po wczorajszym spotkaniu z Krajowym Związkiem Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych.
Związek na rządowym projekcie nie pozostawił suchej nitki. - To nie jest reforma, ale łatanie dziury budżetowej kosztem rolników. Rządowi zabrakło ponad miliard złotych i znalazł je w KRUS - mówił Władysław Serafin, prezes organizacji. - Skutek jest taki, że rolnicy pieniądze, które dostaną z dopłat na unowocześnienie gospodarstwa, będą musieli oddać na ubezpieczenie - dodawał.
W zeszłym tygodniu rząd wysłał do Sejmu projekt zmian w rolniczych ubezpieczeniach społecznych. Zaproponował m.in. zróżnicowanie składek emerytalnych płaconych co kwartał przez rolników w zależności od wielkości gospodarstwa. Składki zostaną nie tylko zróżnicowane, ale i podwyższone. Dziś wszyscy rolnicy odkładają na swoją emeryturę tyle samo (ok. 168 zł), bez względu na to, czy mają kilku-, czy kilkusethektarowe gospodarstwo. - Podwyżkę składek najbardziej odczują mali i średni rolnicy. Składkę płaci się bowiem od osoby, a w tego typu gospodarstwach ubezpieczonych jest znacznie więcej osób niż w gospodarstwach dużych - wyjaśniał Serafin. Dodał, że rolnicy chcą wprowadzenia podatku dochodowego i uzależnienia wysokości składki od uzyskiwanych dochodów.
- W czasie prac sejmowych trzeba się będzie zastanowić nad wysokością i sposobem różnicowania składek ubezpieczeniowych. Pewnych korekt nie wyklucza nawet minister polityki społecznej Krzysztof Pater, który zmiany przygotował - mówił minister Olejniczak.
Krzysztof Pater, choć przyznał w rozmowie z "Rz", że rząd jest gotowy wprowadzić do projektu pewne zmiany, wydawał się być zaskoczony wypowiedziami kolegi z rządu. - Projekt został przyjęty na Radzie Ministrów jednomyślnie - podkreślił. Rząd obliczył, że na reformie rolniczych ubezpieczeń państwo ma zyskać 1,1 mld zł i takie wpływy zapisał w przyszłorocznym budżecie. Jeśli ustawa zostanie gruntownie zmieniona, jak chcą minister rolnictwa, organizacje rolnicze i posłowie, tych pieniędzy nie uda mu się uzyskać.
- Propozycje rządowe, które trafiły już do Sejmu, są zbyt radykalne i niedobre. Nie może być tak, że składka na ubezpieczenie to największy wydatek rolniczego gospodarstwa - tłumaczył szef resortu rolnictwa po wczorajszym spotkaniu z Krajowym Związkiem Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych.
Związek na rządowym projekcie nie pozostawił suchej nitki. - To nie jest reforma, ale łatanie dziury budżetowej kosztem rolników. Rządowi zabrakło ponad miliard złotych i znalazł je w KRUS - mówił Władysław Serafin, prezes organizacji. - Skutek jest taki, że rolnicy pieniądze, które dostaną z dopłat na unowocześnienie gospodarstwa, będą musieli oddać na ubezpieczenie - dodawał.
W zeszłym tygodniu rząd wysłał do Sejmu projekt zmian w rolniczych ubezpieczeniach społecznych. Zaproponował m.in. zróżnicowanie składek emerytalnych płaconych co kwartał przez rolników w zależności od wielkości gospodarstwa. Składki zostaną nie tylko zróżnicowane, ale i podwyższone. Dziś wszyscy rolnicy odkładają na swoją emeryturę tyle samo (ok. 168 zł), bez względu na to, czy mają kilku-, czy kilkusethektarowe gospodarstwo. - Podwyżkę składek najbardziej odczują mali i średni rolnicy. Składkę płaci się bowiem od osoby, a w tego typu gospodarstwach ubezpieczonych jest znacznie więcej osób niż w gospodarstwach dużych - wyjaśniał Serafin. Dodał, że rolnicy chcą wprowadzenia podatku dochodowego i uzależnienia wysokości składki od uzyskiwanych dochodów.
- W czasie prac sejmowych trzeba się będzie zastanowić nad wysokością i sposobem różnicowania składek ubezpieczeniowych. Pewnych korekt nie wyklucza nawet minister polityki społecznej Krzysztof Pater, który zmiany przygotował - mówił minister Olejniczak.
Krzysztof Pater, choć przyznał w rozmowie z "Rz", że rząd jest gotowy wprowadzić do projektu pewne zmiany, wydawał się być zaskoczony wypowiedziami kolegi z rządu. - Projekt został przyjęty na Radzie Ministrów jednomyślnie - podkreślił. Rząd obliczył, że na reformie rolniczych ubezpieczeń państwo ma zyskać 1,1 mld zł i takie wpływy zapisał w przyszłorocznym budżecie. Jeśli ustawa zostanie gruntownie zmieniona, jak chcą minister rolnictwa, organizacje rolnicze i posłowie, tych pieniędzy nie uda mu się uzyskać.
Jakie zmiany zaproponował rząd |
Źródło: Rzeczpospolita