Handel z Rosją wciąż niepewny
Najprawdopodobniej w najbliższy poniedziałek rozpocznie się rosyjska kontrola weterynaryjna polskich producentów żywności. Polska chce, by handel z Rosją był prowadzony na obecnych zasadach do końca roku. Moskwa nie zajęła w tej sprawie stanowiska.
Wczoraj polskie Ministerstwo Rolnictwa nieoficjalnie potwierdziło, że unijno-rosyjskie porozumienie dotyczące handlu artykułami pochodzenia zwierzęcego obejmie polskie zakłady. Zapewnienie udzielone zostało telefonicznie przez podsekretarza stanu Darię Oleszczuk. Oznaczałoby to, że polskie zakłady mięsne i mleczarskie, które nie zostały skontrolowane przez rosyjską inspekcję, a mają certyfikat dopuszczający ich towary na rynek rosyjski, mogą prowadzić handel do końca roku.
Ministerstwo nie ma jednak pisemnego potwierdzenia tej informacji.
Rosjanie kontrolę w 85 zakładach mięsnych i 75 mleczarniach chcą rozpocząć 13 września br. Do Polski miałoby przyjechać 12 inspektorów weterynarii, kontrola miałaby trwać aż do czasu zlustrowania wszystkich zakładów. Strona rosyjska nie przesłała jednak do Głównego Inspektorau Weterynarii danych inspektorów, potrzebnych do wydania im wiz przez Ambasadę Polski w Moskwie.
- Ambasada jest przygotowana do natychmiastowego wydania wiz, a my do uczestniczenia w kontrolach, które będą przebiegały najprawdopodobniej na identycznych zasadach jak w pierwszej turze - mówi Jacek Leonkiewicz z GIW. - Jeśli zakład nie uzyska certyfikatu rosyjskiego, będzie musiał zaprzestać wysyłek, nawet jeśli będzie to przed 31 grudnia.
Problemy w handlu z Rosją miał jedynie Danone, który wstrzymał produkcję (wysyła głównie jogurty) do tamtego kraju w obawie przed kolejnymi zwrotami. - Wstrzymaliśmy produkcję, bo Rosjanie nie przepuszczają naszych towarów - powiedział Przemysław Pohrybieniuk, dyrektor ds. relacji zewnętrznych Danone.
Danone wysyła do Rosji głównie jogurty, Spomlek jest dużym eksporterem serów. - Nie mamy takich problemów, wysyłamy towar. Ser dojrzewa 5 tygodni, do tego czasu sprawa certyfikatów się wyjaśni - mówi Zbigniew Żurek, kierownik działu eksportu Spomleku.
Minister Wojciech Olejniczak zapewnił wczoraj na konferencji, że kontrola rozpocznie się już w przyszłym tygodniu. - Rosyjscy inspektorzy przyjadą do Polski 13 września. Kontrola potrwa do końca miesiąca i obejmie wszystkie zakłady - oświadczył. Ministerstwo Rolnictwa rozesłało jednak komunikat stwierdzający, że informacja ta miała charakter nieoficjalny i Polska czeka na jej oficjalne potwierdzenie.
Nowe rosyjskie certyfikaty weterynaryjne otrzymało tylko 19 zakładów przetwórstwa mięsa czerwonego.
Na konferencji prasowej minister Olejniczak przeprosił także za nieporozumienie dotyczące produkcji w Polsce szynki parmeńskiej. - Nie mam żadnych informacji, że polskie firmy łamią przepisy chroniące produkty regionalne. Moją intencją było poinformowanie, że polskie zakłady przetwórstwa rolno-spożywczego znakomicie sobie radzą - twierdził Olejniczak.
Wczoraj polskie Ministerstwo Rolnictwa nieoficjalnie potwierdziło, że unijno-rosyjskie porozumienie dotyczące handlu artykułami pochodzenia zwierzęcego obejmie polskie zakłady. Zapewnienie udzielone zostało telefonicznie przez podsekretarza stanu Darię Oleszczuk. Oznaczałoby to, że polskie zakłady mięsne i mleczarskie, które nie zostały skontrolowane przez rosyjską inspekcję, a mają certyfikat dopuszczający ich towary na rynek rosyjski, mogą prowadzić handel do końca roku.
Ministerstwo nie ma jednak pisemnego potwierdzenia tej informacji.
Rosjanie kontrolę w 85 zakładach mięsnych i 75 mleczarniach chcą rozpocząć 13 września br. Do Polski miałoby przyjechać 12 inspektorów weterynarii, kontrola miałaby trwać aż do czasu zlustrowania wszystkich zakładów. Strona rosyjska nie przesłała jednak do Głównego Inspektorau Weterynarii danych inspektorów, potrzebnych do wydania im wiz przez Ambasadę Polski w Moskwie.
- Ambasada jest przygotowana do natychmiastowego wydania wiz, a my do uczestniczenia w kontrolach, które będą przebiegały najprawdopodobniej na identycznych zasadach jak w pierwszej turze - mówi Jacek Leonkiewicz z GIW. - Jeśli zakład nie uzyska certyfikatu rosyjskiego, będzie musiał zaprzestać wysyłek, nawet jeśli będzie to przed 31 grudnia.
Problemy w handlu z Rosją miał jedynie Danone, który wstrzymał produkcję (wysyła głównie jogurty) do tamtego kraju w obawie przed kolejnymi zwrotami. - Wstrzymaliśmy produkcję, bo Rosjanie nie przepuszczają naszych towarów - powiedział Przemysław Pohrybieniuk, dyrektor ds. relacji zewnętrznych Danone.
Danone wysyła do Rosji głównie jogurty, Spomlek jest dużym eksporterem serów. - Nie mamy takich problemów, wysyłamy towar. Ser dojrzewa 5 tygodni, do tego czasu sprawa certyfikatów się wyjaśni - mówi Zbigniew Żurek, kierownik działu eksportu Spomleku.
Minister Wojciech Olejniczak zapewnił wczoraj na konferencji, że kontrola rozpocznie się już w przyszłym tygodniu. - Rosyjscy inspektorzy przyjadą do Polski 13 września. Kontrola potrwa do końca miesiąca i obejmie wszystkie zakłady - oświadczył. Ministerstwo Rolnictwa rozesłało jednak komunikat stwierdzający, że informacja ta miała charakter nieoficjalny i Polska czeka na jej oficjalne potwierdzenie.
Nowe rosyjskie certyfikaty weterynaryjne otrzymało tylko 19 zakładów przetwórstwa mięsa czerwonego.
Na konferencji prasowej minister Olejniczak przeprosił także za nieporozumienie dotyczące produkcji w Polsce szynki parmeńskiej. - Nie mam żadnych informacji, że polskie firmy łamią przepisy chroniące produkty regionalne. Moją intencją było poinformowanie, że polskie zakłady przetwórstwa rolno-spożywczego znakomicie sobie radzą - twierdził Olejniczak.
Źródło: Rzeczpospolita
Powrót do aktualności