Ceny zbóż, notowania, aktualności

Nie ma chętnych na rzepak

Nie ma chętnych na rzepak
Miały być zyski, pewny zbyt i świetlane perspektywy na przyszłość, a jest jak zawsze, czyli niskie ceny i problemy ze sprzedażą. Mowa o producentach rzepaku, którym przed rokiem obiecywano, że na biopaliwach zarobią kokosy.

Rolnicy dużo obiecywali sobie po ustawie o biopaliwach (obowiązuje od początku tego roku). Wiadomo było, że aby zaspokoić zapotrzebowanie rafinerii, trzeba będzie zwiększyć i to znacznie produkcję rzepaku (wykorzystywanego do produkcji estrów, podstawowego komponentu biodiesli).

W poprzednich latach zbiory tej rośliny wynosiły ok. 1 mln ton, czyli w sam raz tyle, by wystarczyło na produkcję margaryny, oleju - przemysł spożywczy jest bowiem głównym odbiorcą rzepaku. Zawsze zostawała też niewielka nadwyżka, ale nie na tyle duża, by wystarczyło jeszcze dla przemysłu rafineryjnego.

Dr Ewa Rosiak z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej obliczyła, że gdyby udział estrów w ON wynosił 2,12 proc,. wówczas do ich produkcji potrzeba byłoby 317 tys. ton rzepaku.

Rolnicy zachęcani przez specjalistów zaczęli więc powiększać areał upraw tej rośliny. Jeśli przed rokiem pod zasiewy poświęcono poniżej 400 tys. hektarów, to jak się szacuje, w br. jest to już blisko 0,5 mln ha. Odpowiednio wzrosły też plony - do ok. 1,3 mln ton.

 - I spadły ceny - mówi Ewa Myśliwiec, dyrektor biura Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku. Przed rokiem za tonę można było dostać grubo powyżej 1 tys. zł, teraz 800-850 zł.

 - Rzepaku jest za dużo, bo wbrew zapowiedziom nikt nie skupuje go do produkcji biopaliw. Rolnicy są zdezorientowani, bo nie wiedzą, czy biodiesel będzie produkowany w przyszłym roku i czy w ogóle siać rzepak - mówi Ewa Myśliwiec.

Źródło: Dziennik Polski