Weterynarze strajkują
Weterynarze zapowiadają protest. W Namysłowie spotkali się lekarze weterynarii z czterech województw: opolskiego, wielkopolskiego, łódzkiego i świętokrzyskiego. Domagają się powrotu do stawek za pracę sprzed roku.
Od dnia wejścia do Unii weterynarze nie otrzymali wzoru umów, które regulowałyby ich wynagrodzenie. Rozporządzenie ukazało się w połowie czerwca, ale lekarze oprotestowali zaproponowane im umowy i od tego czasu nie otrzymują wynagrodzeń.
- Są powiaty, w których nikt nie pobrał pieniędzy w ogóle od pierwszego maja. Należy wnioskować, że na dzień dzisiejszy mogą się wiązać z tym duże konsekwencje karno-skarbowe - twierdzi Mirosław Kacprzyk z Sulejowa. Przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Julian Kruszyński dodaje, że przedłożone nam wzory umów do zaopiniowania posiadają rażące błędy prawne, stoją w niezgodzie przynajmniej z dwiema ustawami weterynaryjnymi.
Weterynarze wznowili, zawieszona w czerwcu, akcję protestacyjną. 9 sierpnia przestaną pobierać krew w celu stwierdzenia białaczki, brucelozy i gruźlicy. Nie będą szczepić psów przeciw wściekliźnie i przerwą badania zwierząt rzeźnych.
- Wszyscy lekarze weterynarii wolnej praktyki, którzy posiadają czynności zlecone przez inspekcję weterynaryjną odstąpią w tym dniu bezterminowo od wykonywania tych czynności - powiedział Piotr Skrzypczak Namysłowa. Wiele zakładów produkcyjnych, produkujących żywność pochodzenia zwierzęcego będzie nie nadzorowana, a głównie chodzi o to, że mięso będzie nie badane.
Zdaniem Głównego Lekarza Weterynarii wiele spraw, które były przyczyną konfliktu z lekarzami wolnej praktyki zostało już wyjaśnionych. A zmiana formy wynagrodzenia ma przeciwdziałać nadużyciom, które miały miejsce do tej pory.
- Przy stawce godzinnej 41 zł przy wykonywaniu czynności przez osiem godzin dziennie tak jak każdy z nas pracuje. Przychody tych lekarzy badających zwierzęta rzeźne wynosiłyby ok. 7 tys. złotych brutto - powiedział Jacek Leonkiewicz z Głównej Inspekcji Weterynaryjnej
Wiele zastrzeżeń budzi też forma protestu jaki zapowiadają weterynarze wolnej praktyki. Odstąpienie od badania mięsa naraża zdrowie konsumentów.
- To są już poważne konsekwencje. W przypadku jednak gdyby takie ogniska strajkowe gdzieś występowały Inspekcja Weterynaryjna nie będzie mogła inaczej traktować jak jednostronne zerwanie umowy - dodał Leonkiewicz.
Główny Lekarz Weterynarii ma nadzieję, że do tego protestu nie dojdzie. I nie będzie zastojów w produkcji mięsa które w przypadku strajku niewątpliwie będą miały miejsce.
- Są powiaty, w których nikt nie pobrał pieniędzy w ogóle od pierwszego maja. Należy wnioskować, że na dzień dzisiejszy mogą się wiązać z tym duże konsekwencje karno-skarbowe - twierdzi Mirosław Kacprzyk z Sulejowa. Przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Julian Kruszyński dodaje, że przedłożone nam wzory umów do zaopiniowania posiadają rażące błędy prawne, stoją w niezgodzie przynajmniej z dwiema ustawami weterynaryjnymi.
Weterynarze wznowili, zawieszona w czerwcu, akcję protestacyjną. 9 sierpnia przestaną pobierać krew w celu stwierdzenia białaczki, brucelozy i gruźlicy. Nie będą szczepić psów przeciw wściekliźnie i przerwą badania zwierząt rzeźnych.
- Wszyscy lekarze weterynarii wolnej praktyki, którzy posiadają czynności zlecone przez inspekcję weterynaryjną odstąpią w tym dniu bezterminowo od wykonywania tych czynności - powiedział Piotr Skrzypczak Namysłowa. Wiele zakładów produkcyjnych, produkujących żywność pochodzenia zwierzęcego będzie nie nadzorowana, a głównie chodzi o to, że mięso będzie nie badane.
Zdaniem Głównego Lekarza Weterynarii wiele spraw, które były przyczyną konfliktu z lekarzami wolnej praktyki zostało już wyjaśnionych. A zmiana formy wynagrodzenia ma przeciwdziałać nadużyciom, które miały miejsce do tej pory.
- Przy stawce godzinnej 41 zł przy wykonywaniu czynności przez osiem godzin dziennie tak jak każdy z nas pracuje. Przychody tych lekarzy badających zwierzęta rzeźne wynosiłyby ok. 7 tys. złotych brutto - powiedział Jacek Leonkiewicz z Głównej Inspekcji Weterynaryjnej
Wiele zastrzeżeń budzi też forma protestu jaki zapowiadają weterynarze wolnej praktyki. Odstąpienie od badania mięsa naraża zdrowie konsumentów.
- To są już poważne konsekwencje. W przypadku jednak gdyby takie ogniska strajkowe gdzieś występowały Inspekcja Weterynaryjna nie będzie mogła inaczej traktować jak jednostronne zerwanie umowy - dodał Leonkiewicz.
Główny Lekarz Weterynarii ma nadzieję, że do tego protestu nie dojdzie. I nie będzie zastojów w produkcji mięsa które w przypadku strajku niewątpliwie będą miały miejsce.
Źródło: Agrobiznes, TVP1
Powrót do aktualności