Czy Bruksela wesprze Zakłady Mięsne w Grudziądzu?
Zakłady Mięsne Grudziądz wystąpiły po raz drugi o przyznanie pomocy publicznej na ratowanie firmy. Tym razem wszystko zależy nie od ministra skarbu państwa, ale od Komisji Europejskiej.
Dwa miesiące temu prezesem Zakładów Mięsnych w Grudziądzu został Henryk Żurawski. Poprzedniego minister skarbu zwolnił z powodu coraz gorszych wyników firmy, której 100-procentowym właścicielem jest skarb państwa. Nowy prezes dostał zadanie uratowania zakładów.
Za jego kadencji wznowiono ubój, ale produkcja wędlin jest wciąż niewielka. Firma ma długi i ciągle odnotowuje straty. - Z miesiąca na miesiąc straty są mniejsze - twierdzi prezes Henryk Żurawski. - A długi? Każda firma ma długi. Staramy się je spłacać.
Powtórka z historii
Grudziądzkie zakłady odnotowywały zyski do 1999 r. Rok 2000 firma zakończyła stratą w wysokości 2,5 mln zł, podobnie w kolejnym roku, w 2002 r. na minusie było 1,1 mln zł, a w 2003 r. straty wyniosły ok. 5 mln zł. Przed niechybnym bankructwem w minionym roku zakłady uratowała pomoc publiczna. Ponad 7,6 mln zł nie wystarczyło jednak na długo. Na spłatę kredytów i zobowiązań wobec dostawców poszło ponad 90 proc. z tej sumy. Za resztę wybudowano kotłownię i kupiono maszyny do produkcji. Niestety, zbyt towarów jest nadal problemem.
Zdaniem prezesa Żurawskiego szansą dla firmy jest uzyskanie kolejnej pomocy publicznej. Prezes mówi o dużych kwotach, ale szczegółów nie chce ujawnić. Dodaje, że 22 czerwca zakłady złożyły w Agencji Rozwoju Przemysłu wniosek o przyznanie pomocy. Czeka na odpowiedź, jest dobrej myśli.
Wróżenie z fusów
Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej o przyznaniu pieniędzy dużym firmom nie decyduje już minister skarbu. - Decyzje o pomocy publicznej zapadają teraz w Brukseli, a my jesteśmy tylko dysponentem tej pomocy - informuje Roma Sarzyńska z Agencji Rozwoju Przemysłu. - Czy grudziądzkie zakłady otrzymają pomoc? Nie mogę wróżyć z fusów. Nieoficjalnie w ARP i w ministerstwie skarbu mówią, że szanse na otrzymanie drugiej pomocy publicznej są nikłe.
Zdaniem prezesa Żurawskiego są też inne sposoby na poprawę sytuacji w grudziądzkich zakładach: można wydzierżawić tzw. zorganizowaną część mienia spółki (podobno są tym zainteresowane trzy niemieckie firmy); można wziąć kredyt komercyjny. Zapowiadanego przez prezesa wznowienia produkcji konserw na razie nie widać.
Dwa miesiące temu prezesem Zakładów Mięsnych w Grudziądzu został Henryk Żurawski. Poprzedniego minister skarbu zwolnił z powodu coraz gorszych wyników firmy, której 100-procentowym właścicielem jest skarb państwa. Nowy prezes dostał zadanie uratowania zakładów.
Za jego kadencji wznowiono ubój, ale produkcja wędlin jest wciąż niewielka. Firma ma długi i ciągle odnotowuje straty. - Z miesiąca na miesiąc straty są mniejsze - twierdzi prezes Henryk Żurawski. - A długi? Każda firma ma długi. Staramy się je spłacać.
Powtórka z historii
Grudziądzkie zakłady odnotowywały zyski do 1999 r. Rok 2000 firma zakończyła stratą w wysokości 2,5 mln zł, podobnie w kolejnym roku, w 2002 r. na minusie było 1,1 mln zł, a w 2003 r. straty wyniosły ok. 5 mln zł. Przed niechybnym bankructwem w minionym roku zakłady uratowała pomoc publiczna. Ponad 7,6 mln zł nie wystarczyło jednak na długo. Na spłatę kredytów i zobowiązań wobec dostawców poszło ponad 90 proc. z tej sumy. Za resztę wybudowano kotłownię i kupiono maszyny do produkcji. Niestety, zbyt towarów jest nadal problemem.
Zdaniem prezesa Żurawskiego szansą dla firmy jest uzyskanie kolejnej pomocy publicznej. Prezes mówi o dużych kwotach, ale szczegółów nie chce ujawnić. Dodaje, że 22 czerwca zakłady złożyły w Agencji Rozwoju Przemysłu wniosek o przyznanie pomocy. Czeka na odpowiedź, jest dobrej myśli.
Wróżenie z fusów
Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej o przyznaniu pieniędzy dużym firmom nie decyduje już minister skarbu. - Decyzje o pomocy publicznej zapadają teraz w Brukseli, a my jesteśmy tylko dysponentem tej pomocy - informuje Roma Sarzyńska z Agencji Rozwoju Przemysłu. - Czy grudziądzkie zakłady otrzymają pomoc? Nie mogę wróżyć z fusów. Nieoficjalnie w ARP i w ministerstwie skarbu mówią, że szanse na otrzymanie drugiej pomocy publicznej są nikłe.
Zdaniem prezesa Żurawskiego są też inne sposoby na poprawę sytuacji w grudziądzkich zakładach: można wydzierżawić tzw. zorganizowaną część mienia spółki (podobno są tym zainteresowane trzy niemieckie firmy); można wziąć kredyt komercyjny. Zapowiadanego przez prezesa wznowienia produkcji konserw na razie nie widać.
Źródło: Gazeta Pomorska